Wybraliśmy 10 najciekawszych restauracji w Lublinie. Nasz ranking jest subiektywny, ułożyliśmy go w porządku alfabetycznym. Braliśmy pod uwagę indywidualność szefów kuchni, nacisk na lokalne produkty, klimat i wystrój miejsca oraz kreatywność samych restauratorów.
To wciąż ścisła czołówka na kulinarnej mapie Lublina. To autorska kuchnia tworzona przez Piotra Kwiatosza i Jarosława Piłata. To rzadki przypadek, kiedy szefowie kuchni są jednocześnie właścicielami restauracji. W dodatku kładą nacisk na wprowadzanie do karty lokalnych produktów oraz elementów tradycyjnej kuchni z regionu.
Wśród ciekawych dań są: serce w sosie własnym, deska serów regionalnych, krem z modnego topinambura, zupa grzybowa na jagnięcinie lubelskiej, udziec jagnięcy z duszonymi warzywami i grzybami.
Arte del Gusto
To kontynuacja znanej restauracji Auriga, stworzonej przez włoskiego szefa kuchni Ivo Violante. Restauracja serwuje włoską kuchnię na bazie oryginalnych składników sprowadzanych z Włoch. Ma dobre ceny i profesjonalną obsługę kelnerską.
W karcie znajdziecie potrawy stworzone przez Ivo Violante (jak słynne Testicoli di Torro czyli Bycze jądra w sosie truflowo borowikowym), policzki cielęce z żurawiną, świeżą rybę z pieca pieczoną w pergaminie (każdego dnia jest świeża dostawa ryb), rostbef w sosie z zielonego pieprzu i pizzę w pieca opalanego drzewem. Każdego dnia jest także świeża zupa.
Atrium
Włoska restauracja na Starym Mieście w Lublinie. Jako jedyna w Lublinie ma do dyspozycji przepiękne krużganki zwane Małym Wawelem. Jest coś na rzeczy, że od 10 lat jadają tu Włosi, a właścicielka Iwona Baruk osobiście gotuje im makarony.
Makarony z owocami morza są specjalnością restauracji. W dodatku do makaronów podaje się włoskie (nie chińskie) trufle. Zjecie tam wyjątkowo smaczne Saltimbocca alla romana czyli delikatne sznycelki cielęce z szynką i szałwią. A także kotleciki jagnięce z grilla. W karcie cieszy zakładka "Sery i desery”, na finał posiłku można zamówić oryginalne włoskie sery oraz prawdopodobnie najlepsze w mieście desery.
Caffe Trybunalska
Autorskie menu Jarka Saka to największa wartość restauracji. Można tu zjeść przystawki serwowane w wekach, podawane z pieczywem wypiekanym na miejscu. Hitem jest delikatny pasztet z wątróbek kaczych oraz policzki wieprzowe ze smalcem z jabłkiem.
W karcie znajdziecie smaczne zupy, w tym mą ulubioną fasolową z kiełbasą i wędzoną papryką. Dumą szefa kuchni są policzki wołowe serwowane z plackiem ziemniaczanym i kaszanką oraz stek z antrykotu wołowego z masłem bernaise i domowymi frytkami.
Hotel Alter
Choć może się wydawać, że restauracja w tym luksusowym hotelu ma zaporowe ceny, to wcale tak nie jest. Autorskie menu stworzył Wiesław Kurowski, jego dzieło kontynuują uczniowie mistrza. Godna podziwu jest Grasica cielęca na groszku ziemniaczanym w delikatnym sosie tymiankowo-grzybowym. Grasica zwana inaczej animelką (w średniowieczu sądzono, że w grasicy mieszka dusza, po łacinie anima) to wielki przysmak kuchni staropolskiej.
Zjecie tam także prawdopodobnie najlepszą gęsinę w mieście. To pierś gęsia "sous-vide” (technika gotowania w niskiej temperaturze) na musie z lubelskich gruszek, z warzywami i foie gras. Godna polecenia jest także golonka wieprzowa z rurkami z ziemniaka, "kapustą” i sosem piwno-miodowym.
Mandragora
To wciąż więcej niż restauracja. To instytucja kultury z koncertami, spektaklami teatralnymi i wieczorami autorskimi prowadzona przez Izabellę Kozłowską-Dechnik. Atutem jest także bardzo klimatyczne wnętrze, duży ogródek, który współgra z przepięknym portalem nad wejściem.
W menu króluje kuchnia żydowska. Zjecie tu gęsie pipki i żydowski kawior, rosół z szafranem i kreplaszkami, niezłą kaczkę. Wysokie notowania mają także ruskie pierogi z dużą ilością czosnku; prawdopodobnie najlepsze pierogi ruskie w mieście. I o dziwo, to one od początku są wizytówką Mandragory.
Old Pub
Stara dobra klasyka na Starym Mieście. Restauracja, która przecierała szlaki, w której Robert Makłowicz docenił pielmienie, a Piotr Bikont przyjeżdża tu w lecie na świeże szparagi, wciąż ma się dobrze.
Specjalnością Old Pubu jest duży wybór steków z polskiej i amerykańskiej wołowiny. Wciąż zjecie tu najlepszy stek w mieście (T-Bone Steak (600g) podany z domowymi frytkami, sosem pieprzowym i grillowanymi warzywami), bo właściciel Paweł Słonczewski jest ich wielbicielem. W Old Pubie są dobre ryby (szczególnie karmazyn na szpinaku), ostatnio pierogi z sarniny oraz zrazy wołowe rolowane z bekonem i cebulą.
The Olive
Oryginalna żydowska restauracja w Hotelu Ilan świeci mocnym blaskiem na firmamencie kulinarnego Lublina. To jedyne miejsce, gdzie można zjeść oryginalne, koszerne potrawy. Ale największym atutem jest połączenie tradycyjnej kuchni żydowskiej z polską kuchnią staropolską.
Szczególnie polecamy pasztet a'la Singer, placki ziemniaczane lateks, żydowski rosół z kulkami macowymi, doskonały żur gęsiowy z jajkiem, pierś z kurczaka w czarnym sezamie. Restauracja dysponuje także wyborem ciekawych win oraz herbat. Na podkreślenie zasługuje także doskonała męska obsługa kelnerska.
Paleta smaków
Kameralna, rodzinna restauracja na Starym Mieście. Słynie z koncertów oraz ręcznie wyrabianych pralinek. Priorytetem są lokalne produkty oraz świeże warzywa i zioła z ekologicznych upraw. Menu jest wybitnie sezonowe. Pozycji w karcie za dużo nie ma - i to duża zaleta tego miejsca. Szczególnie polecamy świeżutki krem z dyni, z serem dor blue i płatkami migdałów. Zupy są każdego dnia gotowane od nowa, każdą potrawę przyrządza się od początku ze świeżych składników.
Smakosze chodzą tu specjalnie na gęsi pipek w sosie winnym z owocami granatu, podawany z kurkami, bekonem, pomidorkami oraz cebulą, ozorki i faworki cielęce, a ja na swoją ulubioną wątróbkę.
Ulica Miasta
Niezmiennie chodzę tu na żołądki gęsie w sosie własnym lub skwierczące rydze z patelni. Największym wzięciem wśród miłośników domowej kuchni cieszy się królik duszony z warzywami podany z gotowanymi ziemniakami.
Wielkim atutem Ulic Miasta jest wystrój nawiązujący do przedwojennych knajpek Lublina z balkonami i zaułkami oraz prawdziwe kucharki, które gotują tak, jakby gotowały swoim mężom i dzieciom. A wracając do karty: przebojem są dania z gorącego kamienia. To zestaw dla dwóch osób - każdy smaży sobie mięsa, ryby lub warzywa w swoim tempie. Wielkie uznanie za zakładkę z regionalną kuchnią z Lubelszczyzny.