Od 120 do 150 złotych życzy sobie gminna spółka za metr ciepłej wody w Milejowie. Mieszkańcy są oburzeni, a wójt gminy radzi: Kupcie sobie bojlery.
Kłopoty z ciepłą wodą w Milejowie zaczęły się kilka lat temu, gdy upadły zakłady przetwórstwa owocowo-warzywnego.
– Od tego czasu każdego lata nie mieliśmy ciepłej wody. Dlatego cześć ludzi założyła sobie elektryczne bojlery i przestała pobierać ciepłą wodę z sieci – mówi Piotr Piechota, mieszkaniec bloku przy Topolowej.
Zakładowa kotłownia, która przez lata dostarczała tanią ciepłą wodę do mieszkań, od czasu upadku zakładów przechodzi z rak do rąk. Dwa ostatnie sezony grzewcze dzierżawiła ją Łęczyńska Energetyka. W zeszłym roku metr sześcienny ciepłej wody kosztował około 40 złotych. W tym roku kotłownię przejęła gminna spółka Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej.
– Wójt poinformował mnie, że teraz metr ciepłej wody będzie kosztować od 120 do 150 złotych – mówi Jacek Ryś, prezes Milejowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. – Nie miałem wyjścia i poinformowałem o tym mieszkańców – dodaje Ryś.
Wójt wysokie ceny tłumaczy ekonomią. – Jak jeszcze działał zakład, to mieszkańcy miesięcznie zużywali ok. 1200 metrów ciepłej wody. Teraz tylko 200. Kotłownia jest nieekonomiczna, a sieć długa. Stąd te ceny – tłumaczy Tomasz Suryś, wójt gminy Milejów. – 70-80 proc. mieszkańców bloków ma już bojlery. Najlepiej byłoby, aby pozostali założyli te urządzenia – radzi.
– Od kilku lat słyszymy obietnice, że ruszy budowa ekologicznej kotłowni. I nic. Ja mam 1000 złotych emerytury. Za co mam kupić bojler warty 500 złotych? – pyta Anna Pietras, mieszkanka bloku przy ulicy Partyzantów w Milejowie.
W Lublinie metr sześcienny ciepłej wody kosztuje od 14 do 16 złotych.