Trwa dogaszanie pożaru, który wybuchł rano w domu weselnym w Michowie (powiat lubartowski). Już ponad 10 godzin na miejscu pracują strażacy. Były problemy z dostarczaniem wody. Przestawały działać pompy. Wodę trzeba było dowozić nawet z odległości 15 km.
W drewnianym budynku nikogo nie było. Ogień gasiło w sumie 18 zastępów straży pożarnej.
Strażacy pracowali w bardzo trudnych warunkach, na mrozie i dużym zadymieniu. – Ludzi trzeba było wymieniać, co 3-4 godziny – mówi mł. bryg. Grzegorz Szyszko, komendant powiatowy PSP w Lubartowie.
Były też problemy z dostarczaniem wody. – Padał sprzęt, pompy. Dowoziliśmy wodę z miejsc oddalonych od pożaru o 10-15 km – dodaje komendant lubartowskich strażaków.
Ustalana jest też przyczyna wybuchu ognia.
WIĘCEJ ZDJĘĆ NA MMLUBARTOW