Udostępnij
Odchody gryzoni, skandaliczny stan sanitarny i przeterminowana żywność. Tak według sanepidu działała hurtownia mrożonek "Król” w Kalinówce. Została zamknięta.
– Na miejscu stwierdziliśmy ślady obecności gryzoni, odchody myszy i prawdopodobnie szczurów – wylicza Barbara Sawa-Wojtanowicz, kierownik Oddziału Żywienia, Żywności i Przedmiotów Użytku w lubelskim sanepidzie.
To nie wszystko. – W hurtowni znaleźliśmy też metkownicę i datownik ustawiony z dwutygodniowym wyprzedzeniem oraz aceton służący do zmywania nadruków z oryginalnych etykiet – dodaje Sawa-Wojtanowicz. Jej zdaniem, może to świadczyć o fałszowaniu terminów przydatności do spożycia niektórych produktów.
– Poza tym w hurtowni przepakowywano ryby z opakowań mało znanych firm do pojemników zastępczych po produktach markowych. Świadczą o tym puste opakowania po filetach śledziowych oraz beczka z roztworem soli, którego używa się jako zalewy do śledzi – ciągnie listę zarzutów przedstawicielka sanepidu.
Niestety, inspektorzy sanitarni nie mają jeszcze listy odbiorców hurtowni. Właścicielka obiecała dostarczyć ją w ciągu kilku dni. – Mieliśmy ogromne problemy z ustaleniem tego podczas kontroli. Dostaliśmy tylko listę producentów – mówi Barbara Sawa-Wojtanowicz.
Decyzją sanepidu hurtownia ma być zamknięta do czasu przywrócenia odpowiedniego stanu sanitarnego. M.in. musi przeprowadzić deratyzację. Jeżeli zarzuty się potwierdzą, właścicielka hurtowni odpowie z art. 97 Ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Grozi jej nawet kara pozbawienia wolności do 3 lat.
– Dokumentację, którą zgromadziliśmy w tej sprawie przekażemy do Prokuratury Rejonowej w Lublinie, by wszczęła postępowanie – poinformowała nas podkomisarz Renata Laszczka-Rusek z lubelskiej policji.
W piątek byliśmy w Kalinówce. Pracownicy hurtowni myli samochody dostawcze i sprzątali magazyny. Dotarliśmy jednak do ludzi, którzy twierdzą, że hurtownia – mimo zakazu – zrealizowała również zamówienie!
Ryby z "Króla” miały trafić do restauracji "Kalinka”, która znajduje się w sąsiedztwie. – Wzięliśmy od nich cały karton ryb. Nie powiedzieli nam, że sanepid ich zamknął – nie kryje zaskoczenia Jadwiga Kozyra, matka właściciela restauracji. – Niczego nie podejrzewaliśmy, kupujemy u nich nie pierwszy raz.
Właścicielka hurtowni zapewnia, że nie sprzedała ryb restauracji. – Cała ta sprawa jest zemstą naszego byłego pracownika – kwituje krótko Marianna Król.