Uderzenie w „karczycho”, po rękach lub pociągnięcie za ucho. Taka kara czeka nieposłusznych uczniów Katolickiego Gimnazjum i Liceum im. ks. Gostyńskiego w Lublinie. Dyrektor przyznaje się do tych metod. Tłumaczy, że to jego sposób na dyscyplinowanie rozpuszczonych uczniów.
Kobieta nie ma pretensji do Bobrzyńskiego. – Wszystko jest w najlepszym porządku – twierdzi. – Zawsze żyliśmy i żyjemy w zgodzie z dyrektorem. Nigdy nie kwestionowaliśmy jego metod wychowawczych.
Uczniowie też nie protestują. – W pysk albo dzwonię do rodziców – słyszymy od pana dyrektora – mówi uczeń gimnazjum. – Dostajemy „placka”, a później w zgodzie wychodzimy z gabinetu.
– Czasami „przeginamy”, a dyro wyprowadza nas na prostą – ze skruchą dodaje licealista.
Takimi metodami są jednak przerażeni rodzice trojga uczniów pierwszych klas. – Syn oberwał właściwie za nic – mówi jeden z ojców. – Szedł korytarzem, rozmawiał przez komórkę i dostał po uszach. A myślałem, że czasy, w których tak traktowano dzieci, już minęły.
Kilkoro pierwszaków z gimnazjum przyznaje, że bicie w szkole jest dla nich czymś niespotykanym. – Czasami boję się iść na lekcje – przyznaje jedna z dziewczynek. – Nie wiem, czy dziś ja nie będę tą, która oberwie.
Dla dyrektora sprawa jest jednoznaczna: na katowanie dzieci i doprowadzanie ich do łez nie ma miejsca w szkole. Dyscyplina i karcenie – owszem. – Przez czterdzieści lat zajmuję się wychowaniem. Z mojej szkoły wyszli prawnicy, prezesi, dyrektorzy. Nikt nigdy nie narzekał.
Szkoła słynie z dyscypliny. Kiedyś chodzili tu wyłącznie chłopcy. Dziś uczą się w niej także dziewczyny. Wszyscy ubrani w eleganckie koszule, krawaty.
Teraz dyrektor zamierza podjąć dyskusję na temat karcenia uczniów.– Nie możemy pozwolić, żeby młodzi ludzie kradli, rabowali, zabijali – mówi. – Dlatego trzeba wychowywać. I w domu, i w szkole.
Wczoraj w godzinach wieczornych odbyło się zebranie wszystkich rodziców. O przebiegu rozmów dyrektor ma poinformować kuratorium.
Arleta Kubicka
• Stosować kary cielesne w szkołach czy nie? Czekamy na telefony
0-81 46-26-817.
Co sądzą o biciu uczniów?
- Podziwiam dyrektora za odwagę i szczerość. Większość pedagogów nieraz marzy o tym, by chwycić pas lub linijkę i ukarać krnąbrnego ucznia. Mają jednak związane ręce – przez prawo, opinię publiczną i wszechobecną nietykalność uczniów. Dopiero, gdy na głowie nauczyciela ląduje kosz na śmieci, powraca kwestia dyscyplinowania dzieci. •
Grażyna Zawadzak, p.o. kurator oświaty
- Wczoraj rozmawiałam z dyrektorem Bobrzyńskim. Z tego co wiem, to uczeń nie został skarcony za niewinność. Młodzi ludzie, dopominając się tylko o swoje prawa, coraz częściej zapominają, że mają obowiązki, Obawiam się, że niedługo nadejdą takie czasy, że podniesienie głosu na ucznia będzie traktowane jako pogwałcenie jego praw. Katowanie uczniów jest niedopuszczalne, ale karanie polegające na postawieniu ich na baczność jest nawet wskazane. Żeby nauczyciele nie bali się wykonywać swojego zawodu. •