W czwartek rozstrzygnięty został przetarg na budowę szkoły podstawowej z przedszkolem i domem kultury przy ul. Berylowej. Pierwszy dzwonek powinien tu zabrzmieć we wrześniu 2020 r. Ratusz zapłaci za budynek ponad 74 mln zł, o prawie 20 mln zł więcej, niż się spodziewał.
Budową zajmie się konsorcjum zawiązane przez warszawską spółkę Erbud oraz firmę Erbud Rzeszów z Jasionki. Ich wspólna oferta była najtańsza spośród czterech, które wpłynęły do Urzędu Miasta. Zanim Ratusz podpisze z nimi umowę, musi poczekać aż wynik przetargu stanie się prawomocny, bo przegranym trzeba dać czas na jego ewentualne skargi. – Odwołanie wnosi się w terminie 10 dni od dnia przesłania zawiadomienia o wyborze najkorzystniejszej oferty – podkreśla Joanna Bobowska z Urzędu Miasta.
Jeżeli nikt nie odwoła się od wyniku przetargu, to Ratusz będzie mógł podpisać umowę, jakiej w Lublinie dotąd nie stosowano. Chodzi o specyficzny sposób zapłaty.
Wykonawca nie zgłosi się po pieniądze do Urzędu Miasta, tylko do banku, któremu „sprzeda” faktury. Potem władze Lublina rozliczą się z bankiem, już po wybudowaniu szkoły, a spłata należności potrwa cztery lata.
Budynek będzie kosztować o 20 mln zł więcej niż spodziewali się urzędnicy z Ratusza. Sądzili, że na budowę wystarczy nieco ponad 54 mln zł. Skąd taka rozbieżność?
– Kosztorys był sporządzany w lipcu ubiegłego roku – tłumaczył prezydent, zwracając uwagę na rosnące koszty materiałów budowlanych oraz koszty pracy i coraz bardziej wyśrubowane wymagania techniczne stawiane takim budynkom. Podkreślał też, że do działki trzeba doprowadzić wszystkie przyłącza. – Sieci i instalacje stanowią około 40 proc. kosztów.
W efekcie, za każdy metr kwadratowy nowego budynku przy Berylowej miasto będzie musiało zapłacić 5300 zł. To dwa razy więcej niż cena metra w budowanej pięć lat temu podstawówce przy Sławinkowskiej. – Pięć lat temu były zupełnie inne wymagania techniczne – mówi Tadeusz Dziuba, dyrektor Wydziału Inwestycji i Remontów w Urzędzie Miasta. – Zmieniły się przede wszystkim parametry cieplne, wymagania co do akustyki pomieszczeń. Różnica jest taka, jakby porównywać samochód z lat 60. ze współczesnym.
Ratusz nie musiał rozstrzygać przetargu, mógł go unieważnić i rozpisać nowy, licząc na tańsze oferty. Zdaniem prezydenta byłaby to złudna nadzieja, ceny wcale nie byłyby niższe, a otwarcie szkoły opóźniłoby się o rok. Na jego prośbę radni zgodzili się w czwartek na zwiększony wydatek. Zaraz potem ogłoszony został wynik przetargu.