Maciej D. z Warszawy jest pierwszą polską ofiarą międzynarodowej organizacji nazistowskiej Krew i Honor. Z nożem w plecach i przebitym płucem trafił we wtorek wieczorem do jednego z warszawskich szpitali. Został napadnięty i pobity, bo jego nazwisko znalazło się na internetowej liście nazistów. Razem z danymi kilku mieszkańców Lublina.
– Napad z Warszawy pokazuje, że zaczęło się to, czego najbardziej się obawialiśmy – mówi Marcin Kornak z antyfaszystowskiego Stowarzyszenia Nigdy Więcej. – Bezkarność tych ludzi pchnęła ich do działania. A wszystko przez to, że polskie organy ścigania nie są w stanie sobie z nimi poradzić.
Sprawą kilka miesięcy temu zajęła się Prokuratura Okręgowa w Warszawie. – Problem w tym, że serwer, na którym umieszczona jest strona, znajduje się w Stanach Zjednoczonych – tłumaczy Maciej Kujawski, rzecznik prokuratury. – Dostaliśmy informacje od amerykańskiej policji, że nie ma prawnej możliwości zablokowania strony. Teraz chcemy, żeby Amerykanie przekazali nam informacje umożliwiające identyfikację osób zamieszczających dane w Internecie. Wniosek w tej sprawie złożymy jeszcze w tym miesiącu.
Tymczasem „wytypowani” przez nazistów lublinianie sami chcą ustalić, kto i dlaczego umieścił ich dane w Internecie. – Polska policja i prokuratura są bezsilne – podkreśla jeden z nich. – Musimy dotrzeć do tych ludzi własnymi kanałami. I to jak najszybciej, bo sprawa zaczyna się robić śmiertelnie poważna.