To już ostatni tydzień ferii. Wszystko wskazuje na to, że wypoczywające dzieci bałwanów lepić nie będą i z saneczkowanie też mogą być kłopoty
Na Biały Orlik przychodzę z kolegami codziennie – opowiada 11-letni Kuba. – Pogoda jest taka brzydka, że możemy albo siedzieć w domu i w coś grać albo iść na łyżwy, bo nie da się jeździć na rowerach, czy grać w piłkę. Mam trzech kolegów, z którymi codziennie jeździmy. Tłoku nie ma, bo jednak wiele dzieci woli siedzieć w domu. My nie, bo na dłuższą metę to jest nudne, a od patrzenia w komputer bolą oczy.
- Biały Orlik jest fajny i taki powinien być przy każdej szkole – uważa 10-letnia Oliwka. – W mojej szkole nie ma takiego i rodzice przywożą mnie tutaj z centrum miasta. Fajnie się bawię tylko mam problem z łyżwami. W tamtym roku można było wypożyczyć fajne ostre łyżwy, a w tym nikt ich chyba nie ostrzy i trudno jeździć. Chciałabym żeby mama kupiła mi własne łyżwy, ale bardzo szybko rośnie mi noga i to bez sensu, bo miałabym je tylko na jeden sezon.
Biały Orlik przy Szkole Podstawowej nr 45 w Lublinie działa codziennie w godzinach 9-14 i 15-20.