Czterdziestu pseudokibiców Motoru Lublin musi się dziś zameldować na policji punktualnie o godzinie rozpoczęcia meczu ich drużyny. To nowe narzędzie do walki ze stadionowymi chuliganami.
Obowiązek meldowania się pseudokibiców z zakazami stadionowymi w czasie rozpoczęcia meczu obowiązuje od 4 września. Takie przepisy funkcjonowały już kilka lat temu. Tyle że zostały uchylone w marcu 2009 roku.
Efekt był taki, że przez ostatnie półtora roku najbardziej agresywni pseudokibice mogli swobodnie brać udział w tzw. "ustawkach”, czyli regularnych bitwach przed lub po meczach ich drużyny. Teoretycznie nie mieli szans wejść na sam mecz, bo kupując bilet musieli pokazać swój numer PESEL. Ale i tak wiele z takich osób widywano na trybunach.
– Pracownicy kasy mają dane osób, które nie mogą wejść na stadion. Więc przy jakiejkolwiek próbie przedostania się na mecz interweniuje ochrona – zapewnia Agnieszka Smreczyńska-Gąbka, prezes spółki Motor Lublin.
Ci, którzy dzięki temu nie weszli na zawody, często uaktywniali się poza stadionem. W maju ub. roku chuligani wracający z meczu Motoru Lublin z Flotą w Świnoujściu w okolicach Poznania zatrzymali pociąg. W szczerym polu odbyli regularną bitwę z pseudokibicami wrogiej drużyny.
We wrześniu fani lubelskiej drużyny po spotkaniu z Widzewem Łódź na stadionie przy al. Zygmuntowskich w Lublinie zaatakowali policję. Starcie trwało kilkanaście minut, jeden policjant został ranny w nogę. Gdyby wtedy obowiązywały obecne przepisy, to część chuliganów mogłaby nie brać udziału w walkach.
– W tym momencie w Lublinie zakazami stadionowymi jest objętych 40 osób. A w całym województwie 145 – wylicza Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji.
– Teraz wymiar sprawiedliwości ma realne narzędzie do kontrolowania najbardziej agresywnych kibiców – zaznacza prokurator Zych. – Jeśli nie stawią się w trakcie meczu na policji, to sąd może wobec nich orzec grzywnę, a nawet do dwóch lat więzienia. To powinno zmniejszyć liczbę tzw. "ustawek”.
Zadowolona jest też policja, bo łatwiej dotrze do chuliganów, którzy brali udział w awanturze. – Jeśli osoby z zakazami stadionowymi nie stawią się u nas w trakcie meczu, a dojdzie do jakiś starć, to w pierwszej kolejności sprawdzać będziemy właśnie ich – tłumaczy Anna Smarzak z lubelskiej policji.
– Żeby obejrzeć mecz, trzeba wejść na stadion. A jeśli przed stadionem czają się chuligani, to i zwyczajny kibic jest narażony na pobicie. Dobrze, że policja będzie mogła kontrolować najagresywniejszych szalikowców – mówi Paweł Kowalczyk, kibic z Lublina.
Na szczęście od jakiegoś czasu fani Motoru Lublin są spokojniejsi. – Podczas meczów jest bezpiecznie. Kibice chyba czują się odpowiedzialni za klub – ma nadzieję prezes Smreczyńska-Gąbka.