Do komorników w całym kraju trafiają fałszywe nakazy zapłaty z klauzulą wykonalności. Na ich podstawie można egzekwować fikcyjne długi. Kilka nakazów przechwycono, bo przestępcy nieudolnie podrobili sądowe dokumenty.
Na trop oszustwa wpadli sami komornicy. Trafiło do nich pięć orzeczeń, wystawionych rzekomo przez Sąd Rejonowy Lublin-Wschód. Załączono do nich klauzule wykonalności. Podejrzenia wzbudził fakt, że w dokumentach jako siedzibę sądu podano Lublin zamiast Świdnika. W sądowej pieczęci wcale nie podano siedziby. Nakazy zapłaty były podpisane przez sędziego Andrzeja Łopuszyńskiego, który od dawna jest na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości. Później okazało się również, że nie zgadzają się sygnatury spraw podane w dokumentach.
Fałszywe nakazy dotyczyły pięciu różnych firm. Dostali je komornicy z Warszawy, Gliwic, Goleniowa, Koszalina i Koła.
Na każdym dokumencie widniał inny wierzyciel, prawdopodobnie tzw. słup. Nakazy pozwalały wyegzekwować od "dłużników” po ok. 8 tys. zł. tego rodzaju dokumenty wystawia się w tzw. postępowaniu upominawczym. To oznacza, że dłużnik nie musi pojawiać się w sądzie. O długo dowiaduje się zwykle od komornika.
Sędziowie powiadomili o sprawie resort sprawiedliwości oraz prokuratury w całym kraju. Śledczy będą teraz namierzać właścicieli rachunków, na które miały trafić "odzyskane” pieniądze. Możliwe, że w ten sposób uda się dotrzeć do fałszerzy.
– Ostrzegam wszystkich którzy mają do czynienia z nakazami zapłaty, że fałszywe dokumenty są w obiegu prawnym – dodaje Ozimek. – Trzeba weryfikować pod kątem formalnym, choć czasem będzie to niezmiernie trudne. Przed oszustami ostrzega także Krajowa Rada Komornicza. Z komunikatu KRD wynika, że podrobione oświadczenia dotyczą również sądów w Zielonej Górze, Dąbrowie Górniczej, Pruszkowie, Gdańsku, Krakowie i Wrocławiu. Mogą trafić do komorników całym kraju. To poważny problem, bo nie muszą oni weryfikować nakazów opatrzonych sądową klauzulą wykonalności. To może oznaczać wymierne straty dla fikcyjnych dłużników.
– Z rozmowy telefonicznej z jednym komorników wynika, że chyba coś zajęto – przyznaje sędzia Ozimek. – Nie wiemy jednak, jaka jest skala tego procederu. Nazwa sądu czy nazwisko sędziego na fikcyjnym dokumencie mogą być prawidłowe. Wtedy niezmiernie trudno będzie wykryć oszustwo.
Sędziowie apelują, by w razie podejrzeń kontaktować się z sądem, który wydał nakaz. Weryfikacja to kilka minut.