W niedzielę we Lwowie zakończył się 3. Kongres Kultury Partnerstwa Wschodniego. W obradach uczestniczyło ponad 500 osób, m.in. z Ukrainy, Polski, Białorusi, Gruzji, Azerberdżanu, Macedonii, Rosji, Litwy, Belgii i Francji.
Kwadratowe lusterko z charakterystycznym czerwonym logo przypięte do klapy płaszcza czy marynarki – po tym można było rozpoznać uczestników polsko-ukraińskiego kongresu. To symboliczne „patrzenie wewnątrz siebie” nawiązuje do podstawowych idei kongresu: myśleć, szukać, debatować, mówić o swoich doświadczeniach, ale też słuchać innych, wyciągać wnioski.
Kongres, który już dwa razy odbył się w Lublinie, w tym roku przekroczył wschodnią granicę EU. Jego ukraińska edycja zorganizowana została z prawdziwym rozmachem. Ludzi z lusterkami można było spotkać nie tylko w salach wykładowych i na korytarzach lwowskiego uniwersytetu. Rzucali się w oczy także w galeriach sztuki, teatrach, salach koncertowych.
Nic dziwnego, skoro kongresowi towarzyszył wyjątkowo bogaty program kulturalny – ponad setka wydarzeń, siedem dużych festiwali: muzycznych, teatralnych, rzeźby, sztuk perfomatywnych. Były spektakle, wystawy, koncerty plenerowe, instalacje artystyczne w przestrzeni miejskiej, prezentacje artystów, którzy przyjechali z różnych regionów Ukrainy. Lwów od rana do nocy tętnił kulturalnym życiem, a Lwowski Uniwersytet Narodowy im. Iwana Franki stał się platformą wymiany intelektualnych idei.
To właśnie tutaj biło serce kongresu. W XVII-wiecznych murach jednego z najstarszych uniwersytetów w Europie Wschodniej pracownicy instytucji kultury, animatorzy, kuratorzy, przedstawiciele organizacji pozarządowych i samorządowcy z krajów Partnerstwa Wschodniego zastanawiali się nad „Misją kultury w czasach kryzysu” – bo tak właśnie brzmiał temat przewodni ukraińskiej edycji kongresu.
– Tylko kultura – przekonują organizatorzy wydarzenia – może odpowiedzieć na pytanie kim się staniemy gdy kryzys się skończy.
Do tego zagadnienia nawiązał w swoim wystąpieniu m.in. gość honorowy kongresu Micheil Saakaszwili, były prezydent Gruzji, a obecnie gubernator regionu Odessy.
Według nie go to kultura jest najskuteczniejszym narzędziem do walki z frustracją społeczną i rozczarowaniem – barierami, których nie udaje się pokonać politykom.
Saakaszwili opowiadał o doświadczeniach gruzińskich wynikających z dziesięcioleci radzieckiej dominacji; wszechobecnej korupcji, fatalnej architekturze, braku pieniędzy i rozkradzionym majątku państwowym. I o tym, jak Gruzja się dziś zmieniła.
– Kultura to „miękka siła”, która działa tam, gdzie politykom brakuje narzędzi – przekonywał Saakaszwili. – Potrzebna jest jednak ogromna praca na różnych szczeblach, aby kultura była bardziej dostępna, lepiej promowana i dotowana.
Tego jak zarządzać kulturą Ukraina może się uczyć od swojego zachodniego sąsiada – Polski. To jeden z powodów dla których w tym roku Kongres „wyemigrował” do Lwowa. Taki był też zresztą pierwotny pomysł na kongres – migracja coraz dalej na wschód. A praktycy i teoretycy kulturalnych działań spotkają się za dwa lata?
– Padła propozycja Moskwy i Tbilisi, ale kongres nie kończy się w dniu zamknięcia. Czekamy na propozycje od miast i dyskutujemy – Rafał Koziński, prezes Fundacji Transkultura, inicjator i współorganizator wydarzenia.
– Uważamy, że nasz cel został osiągnięty – dodaje Maria Artemiuk z Transkultury. – Udało się nam zgromadzić w Ukrainie, w kryzysowym dla tego państwa momencie, prawie sześciuset uczestników, na debacie o tym, co na pierwszy rzut oka wydaje się nie być najważniejsze – nad kulturą.