Koniec zabawy w kotka i myszkę

Straż Miejska zjawia się tam po kilka razy dziennie, a mandaty sypią się gęsto. Ale to nie pomaga. Z trawnika zostało błoto przeorane koleinami. Żeby to ukrócić, trzeba by na stałe postawić tam patrol.
Miejscy urzędnicy uznali, że dalsza zabawa w kotka i myszkę nie ma sensu. I postanowili, że trawnik zostanie zlikwidowany. W jego miejscu pojawią się betonowe płyty dla samochodów. – Sprawdzamy, gdzie można wygospodarować miejsca postojowe. Przy niektórych ulicach będziemy upierać się przy pozostawieniu trawników. W innych można je zlikwidować. – wyjaśnia Mirosław Kalinowski z Urzędu Miasta.
Władze UMCS do propozycji Ratusza podchodzą z dystansem. – Tymczasowo takie rozwiązanie jest dopuszczalne – mówi prof. Wiesław Kamiński, rektor UMCS. – Powinno rozwiązać chociaż część problemów parkingowych na terenie miasteczka akademickiego. Bo o tym, że takie kłopoty są, wszyscy doskonale wiemy.
– Ale powinniśmy myśleć o tym, jak zlikwidować te trudności raz na zawsze. I mamy na to pomysł – dodaje rektor. – Rozwiązaniem będą parkingi, które powstaną w nowej, zachodniej części campusu.
Uniwersytet planuje budowę nowych budynków dla kilku wydziałów na terenach powojskowych między ul. Głęboką, al. Kraśnicką, Al. Racławickimi i obecnym miasteczkiem. Mają tam powstać m. in. gmachy Wydziału Pedagogiki i Psychologii oraz Wydziału Politologii. Prace obejmą też budowę nowoczesnego centrum konferencyjno-dydaktycznego i – co szczególnie podkreśla rektor – zaplecza parkingowego dla uczelni.
– Zbudujemy tam przestronne parkingi, na których wystarczy miejsc dla wszystkich – wyjaśnia prof. Kamiński. – A to, że zachodnia część campusu będzie trochę oddalona od placu Marii Curie-Skłodowskiej, nie powinno nikomu przeszkadzać. Przecież to zaledwie kilka minut spaceru.
Cała inwestycja pochłonie ponad 300 milionów zł. I, jak planują władze UMCS, będzie gotowa na 75-lecie uniwersytetu, czyli na rok... 2019. Do tego czasu studenci i pracownicy uczelni będą musieli parkować w starej części miasteczka. •