- W przedziale spożywany był alkohol, wznoszone były rasistowskie hasła w stylu "Cały wagon śpiewa z nami, wyp*******ć z uchodźcami" czy "Je**ć islam je**ć" ale także inne, pociąg był także dewastowany, z przedziału dobiegały odgłosy kopania, uderzania w szyby i ściany wrzaski, krzyki i przekleństwa, a przejście było zablokowane rzeczami wyrzuconymi z przedziału - tak podróż z Warszawy do Lublina wspomina nasz Czytelnik.
Witam, przesyłam list jaki wysłałem do spółki PKP intercity w sprawie pociągu z Warszawy do Lublina, którym podróżowałem w dniu 11 listopada i zajść jakie miały w nim miejsce:
Od samego początku wystąpiły problemy z agresywną grupą młodzieży, która skonfrontowała się w wagonie 11 z kobietą, w której stronę padły wyzwiska i przekleństwa, nie jestem pewien czy nie doszło do rękoczynów oraz jak sytuacja się zakończyła. Odjeżdżając można było zaobserwować, że przed wagonem policja spisywała paru młodzian. Jednak nie tego dotyczy opisany przeze mnie przypadek, a sytuacji, która miała miejsce nieco później, co nie oznaczy, że powyższa nie wymaga uwagi.
Po zatrzymaniu pociągu w Warszawie Wschodniej do pociągu wsiadło paru mężczyzn głośno i niestosownie się zachowujących. Dołączyli oni do grupy z przedziału z numeracją 80. bądź 90. nie jestem tego w stanie stwierdzić. Z rozmów prowadzonych przez re osoby można wywnioskować, że zamieszkują Lublin, między innymi ulicę Kunickiego, a także Świdnik. W przedziale spożywany był alkohol, wznoszone były rasistowskie hasła w stylu "Cały wagon śpiewa z nami, wyp*******ć z uchodźcami" czy "Je**ć islam je**ć" ale także inne, pociąg był także dewastowany, z przedziału dobiegały odgłosy kopania, uderzania w szyby i ściany wrzaski, krzyki i przekleństwa, a przejście było zablokowane rzeczami wyrzuconymi z przedziału.
Sytuacja uległa zaostrzeniu gdy do przedziału wkroczył konduktor w celu sprawdzenia biletów, których jak wynikało z rozmowy część z podróżujących nie posiadała. Doszło do kłótni pomiędzy konduktorem, który był zaczepiany przez towarzyszących tym osobom, a w jego stronę kierowane groźby o treści: "Pan konduktor zostanie wyrzucony przez okno" czy "nas jest tutaj sześciu, jak się zbierzemy to będzie solo" co oznacza bójkę w języku chuligańskim. Były to także stwierdzenia w stylu: "My nie chcemy pana konduktora bić ale będziemy musieli". Konduktor prosił o okazanie biletów kilkakrotnie, powiadomił także podróżujących, że nagrywa ich na dyktafon. Ta deklaracja spotkała się z wyzwiskami i obelgami ze strony pasażerów. Konduktor odpuścił sprawdzanie biletów, do naszego przedziału położonego, 2 lub 3 dalej już nie zajrzał nikt.
Podczas postoju na jednej ze stacji do wagonu nr. 11 wkroczyła Straż Ochrony Kolei (dokładnie nie pamiętam która stacja, prawdopodobnie Dęblin lub stacja następna). Z relacji współpasażerów, którzy widzieli zajście nie nastąpiła interwencja, jedyne co to nagranie zachowania tej grupy. Po jakimś czasie SOKiści oddalili się pozostawiając grupę, która poczuła się jeszcze pewniej i do końca podróży do Lublina towarzyszyły nam rozmaite hasła skandowane przez pasażerów tego przedziału dotyczące konduktora, imigrantów itd.
W Lublinie, ku mojemu zdziwieniu nie czekała policja, która przeprowadziłaby kontrolę wagonu przed wypuszczeniem z niego pasażerów i podejrzani prawdopodobnie udali się do domów bez opłaty za przejazd i zatrzymania.
Podsumowując, w pociągu doszło do bezprecedensowej sytuacji naruszenia prawa, dóbr osobistych, nietykalności funkcjonariusza publicznego, kierowania gróźb karalnych pod adresem funkcjonariusza publicznego, nawoływania do nienawiści, niestosownego zachowania w miejscu publicznym, spożywania alkoholu w środkach transportu publicznego, a także podróżowania bez stosownego dokumentu potwierdzającego wniesienie opłaty za przejazd w postaci biletu.
Rozczarowującym jest bierność osób, które powinny zapewnić w pociągu bezpieczeństwo i pozwolenie na delikatnie mówiąc terroryzowanie pasażerów, którzy bali się reagować na sytuację i wychodzić np. do toalety, przez grupę agresywnych osób pod wpływem alkoholu, które powinny zostać zatrzymane i ukarane za łamanie przepisów prawa. Dlaczego nie wezwano Policji, która mogłaby zatrzymać pociąg na stacji i aresztować podejrzanych? Dlaczego pozwolono na naruszenie dobrego imienia spółki PKP Intercity?
Mam nadzieję, że spółka podejmie zdecydowane działania w tym przypadku, a także zadba o podniesienie standardów bezpieczeństwa i egzekwowanie opłat od takich pasażerów lub ich usuwanie. Czy jest to uczciwe wobec reszty pasażerów, którzy nabywają bilet i płacą za przejazd? Zdecydowanie nie. Należałoby współpracować w tej kwestii z policją i doprowadzić do ukarania winnych rozboju i przeszkolenie personelu jak w takich sytuacjach się zachować.
Proszę mi wierzyć, zależy mi na jak najlepszej opinii o waszej spółce, ale także o egzekwowania prawa w państwie prawa bo za takie się mamy. Chciałbym aby PKP razem z pasażerami zaaranżowało kampanię na rzecz zwiększenia świadomości i poinformowania co w takich sytuacjach robić, a także, aby personel nie bał się reagować zdecydowanie. Należałoby przemyśleć czy konduktorzy nie powinni być wyposażeni w dozwolone wyposażenie służące do obezwładniania agresywnych napastników.
Mam nadzieję, że sprawa zostanie nagłośniona i wspólnie doprowadzimy do zwiększenia bezpieczeństwa w pociągach waszej spółki. Powiedzmy zero tolerancji dla chamstwa i chuligaństwa. Pozdrawiam.