Andrzej Mańka i Gabriela Masłowska, posłowie LPR z Lubelszczyzny, chcą ograniczenia wpływów obecnego szefa Ligi Romana Giertycha i zawiązania koalicji z PiS. W przeciwnym razie Lidze grozi rozłam.
– Nikt, kto myśli logicznie, nie chce już Giertycha, ani jego polityki – mówi jeden z członków LPR. – Będziemy mieli problem z posłami z okręgu bialsko-chełmsko-zamojskiego. Bo Wojciech Wierzejski to najbliższy współpracownik Giertycha. A Przemysław Andrejuk zrobi to, co mu każą koledzy. Ale partyjne doły są już zdecydowane. Albo Liga bez Giertycha, albo bez nas.
Nieoficjalnie wiadomo, że to właśnie Andrzej Mańka jest jednym z przywódców „antygiertychowego” ruchu w LPR. Szczególnie, że w przedostatnich wyborach startował z listy PiS do parlamentu. Wraz z Mańką nową frakcję w Lidze wspierać będą radni sejmiku i wszyscy dyrektorzy Urzędu Marszałkowskiego zatrudnieni z nadania LPR.
Dzisiaj zwolennicy koalicji z partią braci Kaczyńskich, spotkają się w Toruniu. Ogłoszą stanowisko w sprawie polityki swojego szefa. Będą tam także lubelscy działacze Ligi.
Podziały zaczęły się już podczas wyborów parlamentarnych. Lubelscy działacze byli niezadowoleni z decyzji o obsadzeniu list wyborczych członkami Młodzieży Wszechpolskiej. Nawet takimi, którzy z Lubelszczyzną mieli niewiele wspólnego. To zapoczątkowało podziały.
– Ruch oddolny już dawno się rozpoczął – mówi Stanisław Kuć, radny sejmiku z LPR. – Powstało „Forum Polskie”, do którego należy wielu ważnych polityków Ligi (między innymi Adam Biela, senator LPR – red.). Ja nie mam wpływu na to, co robi Roman Giertych, ale tego nie pochwalam. Uważam, że Liga powinna wspierać rząd Kazimierza Marcinkiewicza.
Podobnie uważają inni. Przede wszystkim szef LPR na Lubelszczyźnie. – Wolelibyśmy wszyscy działać w ramach porozumienia z PiS – mówi poseł Andrzej Mańka. – A polityka Giertycha nie idzie w parze z naszymi planami i oczekiwaniami.