Jednak nie doczekał się swojej oficjalnej nazwy plac urządzony niedawno między wiaduktem przy ul. Kunickiego a tunelem pod peronami dworca. Miał się nazywać „skwer Oaza”, ale miejskim radnym się to nie spodobało.
Nazwa „Oaza” (nosiło ją kino działające niegdyś w Domu Kultury Kolejarza) to pomysł kolei, która jest właścicielem tego terenu. To ona zlecała budowę nowego placu i to w jej dokumentacji pojawiła się „Oaza”. Taką też nazwę zaproponował dla skweru prezydent Lublina kierując do Rady Miasta projekt uchwały. W projekcie tym radni nie mogli wpisać innej nazwy, bo jest to teren prywatny. Jedyne co mogli, to przyjąć lub odrzucić pomysł. Za „Oazą” zagłosowało 15 radnych i tyle samo było przeciw, co oznacza, że pomysł nie zdobył większości głosów i skwer pozostanie bezimienny.
Na ostatniej sesji Rady Miasta swoich nazw nie dostało też kilka nowych ulic na Sławinie, w rejonie Kasztelańskiej, Relaksowej i Bohaterów Września. W ich przypadku to prezydent sam wycofał z obrad projekt uchwały o nadaniu nazw. Dlaczego?
– W tym rejonie następuje intensywna rozbudowa i pojawiają się nowe obiekty, chcemy podejść kompleksowo do zagospodarowania terenu i przyjrzeć się tym ulicom dlatego zdecydowaliśmy wycofać projekt – tłumaczy Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta.
Z tego powodu na mapie, przynajmniej na razie, nie pojawią się Dolinowa, Mirabelkowa, Kwitnąca, Rajska, ani też Kaktusowa. Zachwyceni proponowanymi nazwami nie byli radni opozycji. Jeden z nich apelował wręcz, by o radnych PiS rozszerzony został skład działającego przy prezydencie Zespołu do spraw Nazewnictwa Ulic i Placów Publicznych w Mieście Lublin. – Żebyśmy mieli jakiś wgląd w to nazewnictwo. Nie zawsze są to propozycje bardzo fortunne – tłumaczy Stanisław Brzozowski, radny PiS.