Komplikuje się plan odnowy parku Ludowego. Coraz mniej prawdopodobne jest, że wycinka drzew – od której mają się zacząć prace – ruszy przed okresem lęgowym ptaków. Miasto ani nie ma pozwolenia na wycinkę, ani nie wybrało jeszcze wykonawcy robót.
Ustalony prawem okres ochronny dla ptaków zaczyna się 1 marca i trwa do 15 października. W tym czasie ptaki mogą swobodnie zakładać gniazda, składać jaja i wychowywać potomstwo. Nie wolno wtedy niszczyć i usuwać ich gniazd, jest to karalne.
Takie przepisy mają kluczowe znaczenie przy wycince drzew. Do końca lutego – o ile wycinka jest zgodna z przepisami – można swobodnie usuwać drzewa. Ale od 1 marca można będzie to robić wyłącznie pod nadzorem ornitologa sprawdzającego, czy w gałęziach nie powstało ptasie gniazdo. Jeśli takie gniazdo jest, drzewo musi stać do czasu, gdy ptaki odchowają młode.
Z dnia na dzień maleją szanse na to, że wycinkę planowaną w parku Ludowym uda się wykonać przed 1 marca. Dlaczego? Powody są dwa.
Po pierwsze wciąż nierozstrzygnięty jest miejski przetarg na odnowę parku. Nawet gdyby wykonawca prac został wybrany jeszcze dziś, to nie mógłby jutro wkroczyć z piłami, bo wynik przetargu musi się jeszcze uprawomocnić.
– Zgodnie z przepisami umowa może być zawarta w terminie nie krótszym niż 5 dni od dnia przesłania zawiadomienia o wyborze najkorzystniejszej oferty – wyjaśnia Joanna Bobowska z Urzędu Miasta. To czas na ewentualne złożenie odwołań przez przegrane firmy. – Po tym terminie, jeżeli nie wpłynie żadne odwołanie, umowa może zostać podpisana.
Po drugie nie zapadła jeszcze ostateczna decyzja co do liczby drzew, które mają być usunięte. – Nie są także pozyskane niezbędne zgody na wycinkę – przyznaje Bobowska. – Zaproponowaną przez projektanta wycinkę udało się ograniczyć do 150 drzew, ale ta liczba nie jest ostateczna, bo chcemy zachować jak najwięcej zdrowych drzew.
Dlaczego w ogóle planowane są wycinki? Ratusz tłumaczy, że wiele drzew jest w złym stanie, bo są zagrzybione, niektóre wręcz gniją. Usuwane będą również te, które „kolidują” z tym, co ma powstać w parku, np. z alejką. O ile jednak drzewa nie da się przesunąć, o tyle alejkę już można i Ratusz zapowiada takie zmiany.
– Będziemy robić korekty, żeby zachować drzewa – deklarowała w dniu otwarcia ofert Marzena Szczepańska, zastępca dyrektora Wydziału Inwestycji i Remontów w Urzędzie Miasta Lublin. Szczególną uwagą miały być otoczone drzewa... z dziuplami, które są schronieniem dla różnych stworzeń.
Ze względu na korekty w planie wycinek nie wiadomo wciąż ostatecznie, ile drzew będzie usuniętych. Wiadomo za to, ile ma być posadzonych. – Blisko 660 – podkreśla Bobowska. Wymienia takie gatunki, jak dąb, jesion, klon, lipę, czeremchę, jabłoń, grab, jawor oraz topolę.
Prace w parku mają się zakończyć we wrześniu przyszłego roku. Najtańsza z firm startujących w przetargu chce 19,3 mln zł i tylko ona mieści się w ustalonym przez Ratusz budżecie inwestycji (19,4 mln). Pozostałe trzy są za drogie, oczekują od 36 mln do 45 mln zł.