Ponad 2200 osób poparło petycję do władz miasta o to, by zakazały organizowania cyrkowych pokazów tresury dzikich zwierząt na terenie Lublina. Apeluje o to również jeden z radnych. Urzędnicy nie przesądzają, czy taki zakaz będzie. – Analizujemy sprawę – tłumaczą
Dobre warunki dla słonia, małpy czy tygrysa to sawanna, step, dżungla. Żadne warunki, które jest w stanie stworzyć cyrk nie dadzą się nazwać dobrymi – mówi Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. – Nakłonienie zwierzęcia, które nigdy w naturze tego nie wykona, by skakało, tańczyło, klaskało, wymaga złamania jego charakteru. Nawet, jeśli jest to zwierzę dobrze karmione i pod opieką weterynaryjną, zawsze będzie nieszczęśliwe.
Petycję z ponad 2200 podpisami działacze towarzystwa złożyli wczoraj w Ratuszu. Oczekują, że prezydent doprowadzi do sytuacji, w której cyrkowe pokazy tresury nie będą mogły się odbywać w Lublinie. – Bawić i śmieszyć możemy bez krzywdy dla zwierząt. Mamy dużo innych rozrywek – wyjaśnia Gorczyca. – Carnaval Sztukmistrzów przyciąga o wiele więcej ludzi, niż każdy jeden cyrk. Ja nie neguję rozrywkowej wartości cyrku, bo to rzecz gustu, ale płacą za to zwierzęta.
Obrońcy zwierząt chcą, by Ratusz zabronił wynajmowania miejskich terenów takim cyrkom. – Lubelski samorząd nie powinien zarabiać na cierpieniu zwierząt – mówi prezes towarzystwa.
O wprowadzenie takiego zakazu prosi też miejski radny PO, Michał Krawczyk. Podobnie jak ekolodzy powołuje się na przykład stolicy Dolnego Śląska, gdzie prezydent miasta sam podpisał się pod adresowaną do siebie petycją w tej sprawie. I zdecydował, że ją poprze.
– Na terenach należących do gminy nie znajdzie się miejsce dla cyrków, w których tresowane są jakiekolwiek zwierzęta – głosi komunikat na oficjalnej stronie internetowej władz Wrocławia. Mało tego, tamtejszy Ratusz zapowiada, że pójdzie o krok dalej i całkowicie zabroni takich pokazów, nawet na terenach prywatnych.
– W tych kwestiach zostanie przygotowana uchwała nakazująca przestrzeganie rygorów bezpieczeństwa mieszkańców Wrocławia praktycznie eliminująca możliwości pojawienia się cyrków ze zwierzętami we Wrocławiu – czytamy w komunikacie.
Lubelski Ratusz na razie nie składa żadnych jednoznacznych deklaracji. – Analizujemy tę sprawę, przyglądamy się wrocławskim decyzjom – informuje Joanna Bobowska z Urzędu Miasta.
W Lublinie cyrki rozbijały się dotychczas nie tylko na terenach miejskich. – Ale Rusałka, ulubione miejsce cyrków, to grunt komunalny – podkreśla Gorczyca.