Koniec z rozmawianiem w szkołach przez komórki i całowaniem się na przerwach. Gimnazjalistki mogą zapomnieć o odsłoniętych brzuchach. I to niemal od zaraz. A za dwa lata w naszym województwie powstanie getto dla agresywnych uczniów.
Uczniowie uważają jednak, że telefony są im potrzebne. - Dzięki temu mam kontakt z rodzicami, a oni ze mną. Ale na lekcji komórka powinna być wyłączona. Ja tak robię - mówi Miłosz Rutkowski z Gimnazjum nr 2 w Chełmie. A jego mama Elżbieta, zdecydowanie protestuje przeciwko przynoszeniu telefonów do szkoły. - To powinno być całkowicie zakazane.
Zakaz używania telefonów w szkole to nie wszystko. Prawdopodobnie za dwa lata na Lubelszczyźnie powstanie jeden z szesnastu Ośrodków Wsparcia Wychowawczego. Trafią tam najbardziej agresywni uczniowie. Ośrodki mają zajmować się szczególnie trudnymi gimnazjalistami. W wyjściu na ludzi będzie pomagał cały sztab pedagogów, psychologów, terapeutów.
Gdzie na Lubelszczyźnie będzie taki ośrodek? - Jesteśmy na etapie planowania finansów. Lokalizację będziemy konsultować z samorządami - usłyszeliśmy w Ministerstwie Edukacji.
Choć na razie nie ma zbyt wielu szczegółów, to jedno jest pewne. Pomysły ministra podobają się nauczycielom i pracownikom oświaty. - Teraz dyrektorzy mają związane ręce. Nie mogą szybko reagować, gdy w szkołach dzieje się coś złego. Agresywnego ucznia z gimnazjum wyrzucić nie możemy. Żeby przenieść go do innej szkoły, tej w której program jest dostosowany dla trudniejszej i słabiej uczącej się młodzieży, musimy mieć zgodę rodziców. A współpraca z nimi nie układa się zbyt dobrze - mówi Anna Sobowiec, dyrektor Gimnazjum nr 2 w Lublinie.