Ministerstwo Edukacji wprowadza nowy system nadzoru nad szkołami. Jak uczą poszczególne placówki, będziemy mogli sprawdzać na bieżąco na stronie internetowej kuratorium. Problem w tym, że ten nadzór nie obejmuje występków nauczycieli. A tych jest coraz więcej.
– Do tej pory nie było nadzoru jakości pracy szkoły. Kontrola skupiała się na działalności prawnoorganizacyjnej – tłumaczy Szumilas. Teraz to się zmieni.
– Stawiamy szkole jasne wymagania: osiągać jak najlepsze wyniki w egzaminach zewnętrznych, współpracować z rodzicami, być atrakcyjną dla uczniów – wylicza Szumilas. – I wprowadzamy nowe narzędzie, które pozwoli badać proces kształcenia, oceniać go i jego efekty.
Oceny będą przeprowadzać wizytatorzy kuratorium, choć możliwa będzie także ocena wewnętrzna.
– Najlepsze praktyki zamieścimy na stronie internetowej kuratorium. Ale umieścimy także wyniki ocen wszystkich szkół – zapowiada lubelski kurator oświaty Krzysztof Babisz. – Żeby każdy rodzic mógł zdecydować, do jakiej szkoły ma chodzić jego dziecko – dodaje Szumilas.
Problem w tym, że ocena nie obejmuje podejścia nauczycieli do pracy. A powinna. Jeszcze dwa lata temu do lubelskiego rzecznika dyscyplinarnego wpłynęło 13 skarg na nauczycieli i dyrektorów szkół z całego regionu. W tym roku – trzy razy więcej.
17 zostało skierowanych do Komisji Dyscyplinarnej w Lublinie. Zarzuty dotyczyły m.in. stosowania przemocy psychicznej i fizycznej wobec dzieci.
Większość postępowań już się zakończyła. Dwaj nauczyciele zostali zwolnieni z pracy.
– Komisja udzieliła także siedmiu nagan z ostrzeżeniem, m.in. za stosowanie kar cielesnych – tłumaczy Marzanna Ostrowska, przewodnicząca komisji.
• Dlaczego za przemoc fizyczną nauczyciel dostaje tylko naganę?
– Jeżeli są to jednostkowe przypadki, nauczyciel ma szansę na przemyślenie swojego postępowania i poprawę – mówi Ostrowska.
– W takich przypadkach może zadziałać tylko tzw. nadzór prawny – dodaje Babisz. – Za winę należy się kara wskazana przez prawo.
Miłosz Bednarczyk