– Żałujesz? – Tak – odpowiedziała dziennikarzom Zuzanna M., wychodząc z sali rozpraw. Nastolatka wraz ze swoim rówieśnikiem, Kamilem N., z zimną krwią zamordowała jego rodziców. We wtorek w sądzie nauczyciele chłopaka opowiadali o tym, jak z normalnego nastolatka zamienił się w zbrodniarza
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– Był grzecznym chłopcem. Miłym i kulturalnym – wspominał Kamila N. jego wychowawca ze szkoły średniej. – Pod wpływem Zuzanny zaczął się zmieniać. Spędzali razem bardzo dużo czasu. To jednak nie było zakochanie. On zawsze chodził dwa kroki za nią.
Kamil N. i Zuzanna M. to sprawcy jednej z najbardziej wstrząsających zbrodni ostatnich lat. W nocy z 12 na 13 grudnia ubiegłego roku zabili rodziców chłopaka. Do brutalnego mordu doszło w rodzinnym domu Kamila w Rakowiskach pod Białą Podlaską. Agnieszka i Jerzy N. spali. Syn i jego przyjaciółka zadali im po kilkadziesiąt ciosów nożami.
Psycholodzy: Są poczytalni
Proces nastolatków toczy się w Sądzie Okręgowym w Lublinie. Wczoraj przesłuchano ostatnich świadków, byłych wychowawców Zuzanny i Kamila oraz jego koleżankę z dzieciństwa. Zeznawali również biegli psychologowie i psychiatrzy, którzy badali nastolatków podczas śledztwa.
Z ich ocen wynika, że zarówno Zuzanna, jak i Kamil są poczytalni. Ale szczegóły opinii biegłych przedstawiono za zamkniętymi drzwiami. Sąd zadecydował też wczoraj, że Kamil N. trafi na dodatkowe badania psychiatryczne do Łodzi. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na początek listopada. Wtedy też można się spodziewać zakończenia procesu.
Mama płakała
Zuzanna i Kamil chodzili do tej samej szkoły średniej. Z relacji ich wychowawcy wynika, że na początku nie sprawiali problemów. Uczyli się przeciętnie, ze średnimi ocenami na poziomie 3,6. W drugiej klasie Zuzanna i Kamil byli już bliskimi przyjaciółmi. Im więcej czasu spędzali ze sobą, tym rzadziej widywano ich w szkole. Wychowawca kontaktował się w tej sprawie z rodzicami nastolatków.
– Mama Kamila mówiła, że on pod wpływem Zuzanny zmienia się na niekorzyść – relacjonował w sądzie pedagog. – Radziłem, by szukali z nim kontaktu. Niech na przykład popracują razem w ogrodzie. Mama Kamila miała łzy w oczach. Stwierdziła, że to raczej niemożliwe.
Tata nie zdążył
W trzeciej klasie „nadzór” nad szkolnymi sprawami syna przejął jego tata. Niewiele wskórał – Kamil opuszczał nawet połowę zajęć.
– Byliśmy w stałym kontakcie. Ostatni raz rozmawialiśmy 12 grudnia. Przesłałem wówczas dokumenty dotyczące braku klasyfikacji z pięciu przedmiotów. Umówiliśmy się z ojcem Kamila na spotkanie 15 grudnia – wspominał w sądzie wychowawca.
Do spotkania nigdy nie doszło. Jerzy N. zginął w nocy z 12 na 13 grudnia.
Klasa jej nie chciała
Z relacji nauczycieli wynika, że kontakt z matką Zuzanny M. był utrudniony. Nastolatka była agresywna, więc rówieśnicy wystąpili z petycją, by przenieść ją do innej klasy. Mama dziewczyny zdecydowała wówczas o zmianie szkoły, ale wagary się nie skończyły. Dziewczyna opuszczała ok. 70 proc. zajęć.
– Kontakt matki ze szkołą był sporadyczny. Nie chodziła na zebrania – przyznała w sądzie wychowawczyni ze szkoły, do której trafiła Zuzanna.
Nastoletnim mordercom grozi dożywocie. W ubiegłym tygodniu sąd uznał chłopaka za niegodnego dziedziczenia po rodzicach. Majątek zamordowanych Agnieszki i Jerzego N. powinien trafić do ich rodzeństwa oraz matki kobiety.