Rekordowo wielu chętnych z Lubelszczyzny zgłosiło się w tym roku do pośredniaków na szkolenia i po dotacje. Efekt? Urzędy pracy wydały wszystkie pieniądze i teraz nie mają na ten cel ani złotówki.
Podobnie jest w Powiatowym Urzędzie Pracy w Zamościu. - Przez cały zeszły rok wydaliśmy na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu 9,8 mln zł. W tym do tej pory przeznaczyliśmy na ten cel już 10 mln zł - tłumaczy Marian Hawrylak, zastępca dyrektora zamojskiego PUP. - Fundusze skończą się lada dzień.
Niewiele lepiej jest w Chełmie. Tam pociągną do września. - Mieliśmy na ten rok 5 mln zł. Przydałoby się jeszcze chociaż 1,5 miliona - podkreśla Danuta Cichowicz, dyrektor chełmskiego PUP. - Wtedy wystarczyłoby na wszystkie potrzeby bezrobotnych. A te są w tym roku rekordowo duże.
- Ludzie rzucili się na staże i szkolenia, ale przede wszystkim na dotacje - komentuje Józef Prokopiuk. - Od tego roku bezrobotny może dostać 12 tys. zł bezzwrotnej dotacji na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej. To kusząca propozycja. Nie ma się co dziwić, że chętnych jest tak wielu.
- Szkoda tylko, że resort pracy tego nie przewidział - dodaje Hawrylak. - Teraz ministerstwo powinno znaleźć jakieś środki z rezerwy.
- Mamy pewną pulę ekstra pieniędzy na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu - odpowiada Małgorzata Harasimiuk z biura prasowego Ministerstwa Pracy. - Urzędy mają więc szansę na fundusze. Muszą tylko złożyć wnioski.
Wszystkie pośredniaki z naszego regionu złożyły w resorcie takie podania. - Jeśli nie dostaniemy tych pieniędzy, do końca roku możemy zapomnieć o szkoleniach, pracach interwencyjnych czy dotacjach - mówią zgodnie we wszystkich urzędach pracy. - Sytuacja jest naprawdę dramatyczna.