O kwadrans dłużej będziemy jechać pociągiem z Lublina do Warszawy. Powód? Pociągi muszą zwalniać do 20 km/h na przejazdach bez szlabanów i świateł ostrzegawczych.
Pani Krystyna będzie jeździła dłużej pociągiem, bo po drogach jeździ coraz więcej samochodów. Co ma jedno z drugim wspólnego? - Na przejazdach kolejowych wzrosło natężenie ruchu kołowego - wyjaśnia Małgorzata Kwiatkowska z lubelskiego oddziału spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. - Stąd w całej Polsce ograniczenia prędkości pociągów na przejazdach niższej kategorii.
Czy może być inaczej? - Może, ale nie mamy pieniędzy na przebudowę przejazdów. To duże wydatki, bo trzeba zamontować kable, sygnalizację, czujniki, przyłącza energetyczne i teletechniczne oraz aparaturę sterująco-kontrolną - wylicza Kwiatkowska. Koszt zabezpieczenia jednego przejazdu waha się od 500 tys. zł do 800 tys. zł. - Za to wszystko musi zapłacić kolej. Choć to nie nasza wina, że na drodze jest coraz więcej aut.
- Kolej traci pasażerów na własne życzenie - komentuje Paweł Korzeń, który ze stolicy przyjechał do teściów. - Busem można dojechać taniej i szybciej. Tyle że z duszą na ramieniu i dlatego wolę jechać koleją. Ale zapewniam, że znajdzie się wielu takich, co po następnej podwyżce i paru takich pomysłach przesiądzie się do busów.
Pasażerów czekają zmiany w rozkładzie. Korekta wejdzie w życie 1 czerwca.