Już prawie dwa tysiące osób podpisało się pod listem potępiającym działania ministra edukacji. Jego współautorem jest etyk z Lublina.
Jednym z jej autorów jest Tomasz Kalbarczyk, nauczyciel etyki i opiekun szkolnych grup Amnesty International w prywatnym Gimnazjum i Liceum im. I.J. Paderewskiego w Lublinie. Razem z innymi opiekunami opracował list sprzeciwiający się polityce MEN, założył stronę i zaczął zbierać podpisy. – To było takie nagłe pospolite ruszenie z różnych miejsc Polski. Byłem zaskoczony, gdy zobaczyłem, jak z dnia na dzień przybywa po kilkaset podpisów – mówi Kalbarczyk.
Strona powstała tydzień temu, a już zebrano ponad 1700 podpisów. Z Lublina i okolic podpisały się 84 osoby. Na liście znaleźli się dyrektorzy szkół, nauczyciele, naukowcy, ale też kierowcy, gospodynie domowe, przedsiębiorcy, czy emeryci. Nie zabrakło Bernarda Nowaka, prezesa lubelskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich czy Piotra Prędoty, lubelskiego piłkarza.
Ale nie wszyscy, którzy się podpisali pod protestem pełnym imieniem i nazwiskiem, chcą się tym chwalić. Dlaczego? Boją się konsekwencji. – Poparłem ten sprzeciw, gdy dowiedziałem się o usunięciu z listy lektur Dostojewskiego i Gombrowicza. Ale ze względu na moje powiązania z partią rządzącą wolałbym nie eksponować mojego nazwiska – mówi jeden z lubelskich naukowców.
– Już się wystarczająco nasłuchałam na temat tego, co zrobiłam. Dlatego wolę pozostać anonimowa – mówi nauczycielka. – Ale poglądów nie zmieniłam. Nadal ręce mi opadają, gdy widzę to, co się dzieje w ministerstwie.
Poparcie na stronach www.protestnauczycieli.pl będzie zbierane do końca września. Później lista trafi do Ministerstwa Edukacji.