Pracownicy pomocy drogowych przejechali w środę holownikami przez Lublin, by oddać hołd swojemu koledze, który zginął w wypadku na obwodnicy.
– Jesteśmy tutaj, by uczcić pamięć naszego tragicznie zmarłego kolegi Rafała, który kilka dni temu zmarł w wyniku tragicznego wypadku, kiedy udzielał pomocy na drodze ekspresowej – mówi Arkadiusz Dąbrowski z Pomocy Drogowej Martin Lublin.
Na placu Zamkowym w środę rano ustawiło się ponad 20 holowników. Na sygnałach przejechali w konwoju na cmentarz na Majdanku, gdzie pochowano 45-latka.
Pracownicy pomocy drogowych zaapelowali do kierowców o ostrożność. – Jeśli nas widzicie, najlepiej jest zwolnić i jeżeli się da, zmienić pas lub nas ominąć i pozwolić nam bezpiecznie udzielić pomocy innej osobie – mówi Arkadiusz Dąbrowski.
Jak dodaje, praca pomocy drogowej nie jest bezpieczna. – Na drodze S17 panuje duży ruch i każda nieuwaga ze strony kierowców, lub pracowników pomocy drogowej, może skończyć się tragedią.
Do tragicznego wypadku doszło w ostatnią sobotę pomiędzy węzłami Rudnik i Tatary, w pobliżu miejscowości Pliszczyn. Operator lawety przyjechał do awarii stojącego na ekspresówce bmw. W pewnym momencie zahaczyła go naczepa ciężarówki, którą kierował 54-letni obywatel Ukrainy. Mężczyzna próbował ominąć znajdujące się na jezdni samochody. Poszkodowanego pracownika pomocy drogowej w ciężkim stanie przewieziono do szpitala. 45-latka nie udało się uratować.