Krzysztof Jarząbek, zwolniony dyscyplinarnie dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie, pozwał do sądu Zarząd Województwa. Jarząbek domaga się przywrócenia do pracy.
Pozew trafił do Sądu Pracy. – Zarząd Województwa jest pracodawcą, który powołał pana Jarząbka na dyrektora oraz zwolnił go – mówi Rafał Choroszyński, adwokat
b. dyrektora. – Jeżeli przywrócenie do pracy w szpitalu nie będzie możliwe, np. z powodu powołania nowego dyrektora, sąd może orzec o odszkodowaniu w wysokości trzykrotnej pensji.
Zdaniem mecenasa Choroszyńskiego, sprawa jest kuriozalna, ponieważ dyrektor został zwolniony za to, że chciał dobrze dla szpitala. – Od długiego czasu starał się o to, by Zarząd Województwa poręczył kredyt dla szpitala – mówi adwokat. – Kiedy w prasie powiedział, że bez kredytu szpital upadnie, został wyrzucony z pracy. Zwolnienie odbyło się z naruszeniem kodeksu pracy. Wręczono mu jednie uchwałę zarządu o zwolnieniu, bez pouczenia o przysługującym odwołaniu.
Decyzja o zwolnieniu bez wypowiedzenia i z winy pracownika zapadła pod koniec stycznia. Jako powód podano ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych poprzez świadome, nierzetelne, nielojalne przekazywanie informacji do mediów, a konkretnie krytykowanie włodarzy województwa za brak zainteresowania kredytem dla szpitala. Jarząbkowi zarzucono też złe nadzorowanie placówki.
Stanisław Gogacz, wicemarszałek ds. służby zdrowia, jest przekonany do słuszności podjętej wówczas decyzji. – A pan Jarząbek korzysta teraz ze swoich praw pracowniczych – skomentował wczoraj.
Krzysztof Jarząbek, człowiek lewicy, został dyrektorem szpitala w maju ubiegłego roku. Na to stanowisko powołał go poprzedni marszałek Henryk Makarewicz. Do szpitala poszedł z Departamentu Ochrony Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego, gdzie był zastępcą dyrektora. Na czas kierowania szpitalem wziął bezpłatny urlop, który skończył mu się w połowie lutego. Potem poszedł na zwolnienie lekarskie, po którym wróci do urzędu.