– Wreszcie w naszym życiu dzieje się coś pozytywnego. Po waszym artykule wiele się zmieniło i czujemy, że ludzie chcą nam pomagać – mówi 66-letnia Zofia Ibsz, która z 72-letnim chorym na białaczkę mężem od ponad dwóch lat koczuje na klatce schodowej jednego z bloków na lubelskim Czechowie.
O problemie starszych i schorowanych lublinian napisaliśmy po raz pierwszy w piątek. Małżeństwo trafiło na klatkę schodową po tym, jak sprzedali swoje mieszkanie. Jak mówią – zostali oszukani.
– Zgodziliśmy się powiedzieć przed notariuszem, że dostaliśmy od tego pana 100 tys. zł. To nie była prawda, ale tak się umówiliśmy – opowiada pani Zofia. – W 2015 r. kupiec powiedział nam jednak, że „odmieszkaliśmy” już u niego te 100 tys.
O tej pory Ibszowie śpią na klatce schodowej. Myją się u sąsiadów. Dni spędzają na targowisku przy Żelazowej Woli, gdzie podgrzewają posiłki i siedzą na drewnianych krzesełkach.
– Teraz może być inaczej, wszystko może się zmienić – ma nadzieję Zofia Ibsz. – Dziś idziemy na rozmowę do biura poselskiego Joanny Muchy, która zaproponowała nam pomoc. Wczoraj byłam w MOPR. Wstępnie zaoferowano nam miejsce w ośrodku na Bazylianówce. Mielibyśmy płacić 500 zł. Muszę przemyśleć, czy nas na to stać.
Podobne propozycje MOPR składał Ibszom już wielokrotnie. Za każdym razem małżeństwo je odrzucało. Nie zdecydowali się także skorzystać z pomocy anonimowego darczyńcy, który po naszym tekście chciał przenieść małżonków do hotelu, by tam czekali na wynajęcie stancji, którą chciał im opłacać. – Najbardziej zależy nam na mieszkaniu od miasta – mówią zgodnie Ibszowie.
Nie ma na to jednak szansy, bo ich dochody są zbyt wysokie. Miasto oferuje lokale osobom, których dochód w rodzinie nie przekracza 1100 zł na osobę. U Ibszów jest to blisko 1250 zł.
Po naszym tekście sprawą zajął się także poseł Artur Soboń (PiS), który wystąpił do prokuratury o ponowne zajęcie się umorzoną sprawą oszustwa.
– Przekazane informacje wskazują na to, że państwo Ibsz padli ofiarą ordynarnego oszustwa, podpisując skrajnie dla nich niekorzystną umowę pożyczki – pisze polityk do lubelskiego Prokuratora Okręgowego, Macieja Maćkowskiego i prosi o informacje iloma podobnymi sprawami w ciągu ostatnich trzech lat zajmowali się lubelscy śledczy: ile z nich zostało umorzonych, a ile postawiono zarzutów.