O 100 proc. wzrosło zainteresowanie kursami reedukacyjnymi w Lublinie, na których można pozbyć się punktów karnych. Kierowcy przestraszyli się, że od nowego roku podreperowanie w ten sposób swojego „licznika przewinień” będzie niemożliwe.
Pierwsze zmiany w przepisach wejdą w życie 1 stycznia. Od tego dnia punkty karne będą kasowane nie po roku, ale po dwóch latach. Okres ten będzie liczony od dnia zapłaty mandatu, a nie daty popełnienia wykroczenia. Obecnie kierowcy mogą maksymalnie dwa razy w roku przejść kurs redukujący liczbę punktów na koncie (o sześć za każdym podejściem). Od października przyszłego roku takiej możliwości nie będzie. W efekcie kierowcy już teraz coraz częściej zapisują się na kursy.
400 zł, 6 godzin, mniej punktów
– W skali roku zanotowaliśmy wzrost na poziomie 100 procent. W listopadzie był prawdziwy boom. Mieliśmy 3 razy więc kursantów niż w analogicznym miesiącu ubiegłego roku – przyznaje Renata Bielecka, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Lublinie.
Jak dodaje, nagły wzrost mógł wynikać z zapowiadanej likwidacji kursów już od stycznia 2022 r. Ostatecznie kursy będą prowadzone jeszcze przez 9 miesięcy. W Lublinie nadal cieszą się one sporym zainteresowaniem. Miejsc na grudzień już nie ma, ale można się zapisać na początek stycznia. Kursy są organizowane 4-5 razy w miesiącu. W każdym uczestniczy około 20 osób. Szkolenie większych grup jest niemożliwe ze względu na obostrzenia pandemiczne.
Kursy redukujące punkty karne organizowane są również w Białej Podlaskiej. Tu jednak chętnych jest mniej niż w Lublinie. – Jest spokojnie. Nie widać zwiększonego zainteresowania kursami – ocenia Andrzej Kacik, egzaminator nadzorujący z WORD w Białej Podlaskiej. – Ostatni kurs redukujący punkty planujemy na 29 grudnia. Nic nie wskazuje na to, by trzeba było organizować dodatkowy termin.
W bialskim ośrodku na kursy redukujące punkty zgłaszają się zarówno młodzi ludzie, jak i doświadczeni kierowcy. Jedna grupa liczy od 3 do 20 osób. Kursanci słuchają wykładów policjanta i psychologa. Po sześciu godzinach zajęć mają na „koncie” o sześć punktów karnych mniej. Taki kurs kosztuje zwykle od 300 do 400 zł.
Więcej punktów, wyższe mandaty
Chociaż kursy zostaną zlikwidowane dopiero jesienią, to już od 1 stycznia kierowcy powinni być gotowi na spore zmiany. Teraz za wykroczenie na drodze możemy dostać maksymalnie 10 punktów karnych. Od stycznia limit wzrośnie do 15 punktów. Tyle dostaniemy np. za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych, tuż przed nimi lub omijanie auta, które zatrzymało się przed pasami. 15 punktów grozi też za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o ponad 50 km/h (również poza terenem zabudowanym) oraz jazdę po alkoholu. Maksymalną liczbę punktów dostaniemy również za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na przejściu. Przekroczenie dopuszczalnej prędkości o więcej niż 40 a mniej niż 50 km/h będzie kosztowało 13 punktów. Za zaostrzeniem taryfikatora pójdą też dotkliwe podwyżki kar. Maksymalna wysokość mandatu wzrośnie z 500 do 5000 zł. Sąd będzie też mógł nałożyć na kierowcę nawet 30 tys. zł grzywny.
Bardzo kosztowne będzie wyprzedzanie na przejściach dla pieszych. Mandat za takie wykroczenie wyniesie 1500 zł. Przyłapani na jeździe po alkoholu muszą się liczyć z mandatem w wysokości 2500 zł. Te sankcje dotyczą także rowerzystów i korzystających z hulajnóg. W ich przypadku mandat za jazdę na „podwójnym gazie” wyniesie 1000 zł.
Łamanie przepisów nie będzie opłacalne nie tylko ze względu na mandaty. Od przyszłego roku firmy ubezpieczeniowe zyskają dostęp do Centralnej Ewidencji Kierowców i Pojazdów. Będą więc miały wgląd w historię wykroczeń. Kierujący z dużą liczbą punktów karnych będą płacić wyższe składki