Rozmowa z Andrzejem Mańką, kandydatem Ligi Polskich Rodzin na prezydenta Lublina
- Niewątpliwie zaletą jest udział miasta w obchodach 25-lecia lubelskiego lipca jako kampania promocyjna i dobre kontakty z miastami partnerskimi na Zachodzie.
• A nic dobrego nie zrobił dla Lublina?
- Nie ma osiągnięć, które jednoznacznie kojarzyłyby się z jego prezydenturą.
• A co po czterech latach będzie symbolem pana rządów?
- Trudno wskazać jedną rzecz. Chcę, by rozwijał się tu biznes. Teraz jesteśmy jedną z największych gmin rolniczych. Trzeba zmienić plan zagospodarowania przestrzennego i udostępnić te grunty pod inwestycje.
• Skoro zmieniamy plan... na górkach czechowskich powinien stanąć market?
- Jestem przeciwny takiej budowie. Górki powinny być zielonymi płucami Lublina, terenem do uprawiania sportów z punktami usługowymi.
• Właścicielowi górek się to opłaci?
- Nie moja to rola, decydować za firmę, co jej się opłaci. Można dojść do kompromisu. Miasto powinno odkupić ten grunt...
• ... dając spółce cenę wyższą od tej, którą ona płaciła?
- Gdyby przeznaczenie ziemi zmienić po myśli spółki, cena wzrosłaby co najmniej trzykrotnie. Ale przy obecnych zapisach, nie musi być większa.
• Za pana kadencji nie będzie nowych marketów?
- Na pewno nie w centrum, raczej na obrzeżach. Markety mogą powstawać tam, gdzie pozwala na to plan.
• Plan można zmienić tak, by nigdzie na to nie pozwalał.
- Można, ale jest to proces długotrwały. Będę dążył do zmian, które pozwolą na rozwój, którego miernikiem nie jest liczba marketów. Weźmy Radom. Tam jest ich wiele, ale to nie jest miasto rozwoju.
• W centrum Lublina nikt nie chce stawiać marketu.
- Są pomysły by zamiast sklepów przy Wieniawskiej stanął wielki market.
• Bo to fatalny, zaniedbany plac.
- Targ pod Zamkiem też nie jest ładny, bo nie jest własnością handlowców. Oni go tylko dzierżawią. Gdyby byli właścicielami, troszczyliby się o niego.
• Stać ich na to?
- Słyszałem od kupców: mamy pieniądze i je zainwestujemy.
• W 2002 r. dostali grunt przy Orfeuszu i wciąż rośnie tam trawa.
- Trzeba wiedzieć, komu dać ziemię. Sprawdzić czy nie ma problemów finansowych.
• Kto będzie pańskim zastępcą w ratuszu?
- Za wcześnie, by o tym mówić. Zastępcy to tylko jeden element rządzenia. Chcę konsultować się ze środowiskami, których będą dotyczyły moje decyzje.
• Mówił pan, że jako zastępcę widzi pan Antoniego Chrzonstowskiego, obecnego wiceprezydenta.
- Jest dobrym urzędnikiem. Trzeba dać mu więcej pola do popisu i obdarzyć większym zaufaniem.
• Ale to on bronił przepisów ograniczających handel alkoholem, które sąd uznał za nielegalne.
- On odpowiada za zwalczanie takich zjawisk, jak alkoholizm...
• ... i za sprawy działalności gospodarczej, której swobodę tu ograniczono.
- To trudny styk interesów. Znam przekonania Chrzonstowskiego i jego działalność na rzecz ograniczania patologii...
• ... to nie prawo powinno brać górę nad przekonaniami?
- To nie działalność gospodarcza powinna być głównym celem miasta, ale dobro mieszkańców.
• Mieszkańcy chcą sprawnej komunikacji miejskiej. Co zrobić?
- Nie chcę teraz składać deklaracji. Trzeba decyzji radykalnych, ale przemyślanych. W tej sprawie Pruszkowski popełnił jeden z największych błędów.
• Jego pan krytykuje, a sam nie podaje rozwiązań?
- Nikt odpowiedzialny nie odpowie na pytania o MPK przed spojrzeniem w dokumenty. Tylko prezydent ma pełną wiedzę.
• Komunikacja to również przewoźnicy prywatni. Trzeba im dać większy dostęp do rynku? Będą przetargi na obsługę linii?
- Konkurencja jest wskazana. Bez niej nie wyobrażam sobie funkcjonowania MPK. Ona będzie wymuszała działania naprawcze w MPK.
• A teraz podpadł pan załodze MPK, która nie chce przetargów.
- Nie sądzę. Dobrze naprawione MPK będzie konkurencyjne. Podejmując decyzje porozumiem się z załogą.
• PiS apeluje, by inni kandydaci prawicy zrezygnowali na rzecz Pruszkowskiego. Zrezygnuje pan?
- Chciałbym być traktowany poważnie, a nie rozmawiać przez media. Ja żadnej oficjalnej informacji nie dostałem. Rezygnować pod naciskiem nie zamierzam.
• Sondaże nie dają panu wielkich szans.
- Zawsze byłem za szerokim porozumieniem prawicy. To mój cel. Realne jest zagrożenie, że władzę w Lublinie przejmą postkomuniści. Trzeba rzetelnej dyskusji, jeśli ktokolwiek ma rezygnować z kandydatury.
• Kto jest dla pana najpoważniejszym przeciwnikiem?
- Bardzo bym bolał gdyby postkomuniści przejęli władze w mieście. Lublin na to nie zasłużył. Izabella Sierakowska jest sztandarem lewicy, a za nią idą różne postaci np. były senator Krzysztof Szydłowski. Ona reprezentuje pewną opcję związaną korzeniami z PZPR. Gdyby to byłą osoba młoda to może bym przebolał jej zwycięstwo.