Odwiedza nas coraz więcej gości zza granicy. Lubelskie jest pod tym względem na siódmym miejscu w kraju. Turyści narzekają jednak na brak tanich noclegów i kłopoty z transportem.
– Najwięcej turystów pochodzi z Izraela i Ukrainy – mówi Maria Wiśnioch, prezes Koła Przewodników Miejskich i Terenowych w Lublinie. – Ci pierwsi odwiedzają miejsca związane z historią Żydów. Ukraińców interesują obiekty sakralne. Niestety, większość turystów pojawia się u nas na kilka godzin. Choć mają dobry dostęp do informacji o regionie, to brakuje im taniej bazy noclegowej.
Główne cele turystów to Lublin, Zamość, Kazimierz Dolny i Kozłówka. Brak przystępnych cenowo hoteli, to tylko jeden problem.
– Drugi to transport – mówi Maciej Zbarachewicz, przewodnik z lubelskiego ośrodka informacji turystycznej. – Odwiedziłem np. targi w Szwecji, gdzie było sporo zapytań, dotyczących Lublina. Kiedy jednak Szwedzi dowiedzieli się, jak wygląda dojazd, dali sobie spokój. Bez lotniska z tanimi połączeniami możemy zapomnieć o znaczącym rozwoju turystyki.
Fachowcy wskazują też na problemy z promocją regionu.
– Aktywność samorządowców realizowana jest w stylu propagandy szczęścia – mówi Józef Ratajski, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki. – Jadą na zagraniczne targi i pokazują foldery. Wyjazd traktują, jak odskocznię od codzienności. Tymczasem ludzie oczekują konkretnej oferty. Powinni od razu wiedzieć, gdzie, jak i za ile mogą pojechać.
W ubiegłym roku władze regionu promowały Lubelskie na 10 zagranicznych imprezach, od Finlandii aż po Madryt.
– Umożliwiamy naszym biurom promocję za granicą, oczywiście w miarę dostępnych środków – mówi Andrzej Wasilewski z Departamentu Promocji i Turystyki Urzędu Marszałkowskiego. – Nie mamy jednak szerszej oferty, bo operatorzy koncentrują się na wysyłaniu Polaków za granicę.
Informację o naszym regionie, obcokrajowcy czerpią przede wszystkim z Internetu.
– Z promocją w sieci też jest słabo – mówi Stanisław Turski, wieloletni szef Lubelskiego Ośrodka Informacji Turystycznej. – Nie łączy się np. ofert wyjazdów z ciekawymi imprezami na miejscu. Nadal też mamy wysokie ceny. Mając propozycję spędzenia tygodnia na Roztoczu za 1500 zł, prawie każdy wybierze ciepłe morze.