Zarządzenie odsuwające od władzy prezydenta Lublina wydał w poniedziałek wojewoda lubelski. Nie oznacza to jeszcze, że Krzysztof Żuk, któremu CBA zarzuca złamanie prawa, od razu straci stanowisko. Żuk może jeszcze odwołać się do sądu i już zapowiada, że to zrobi
– Nie miałem innego wyjścia – twierdzi wojewoda Przemysław Czarnek (PiS). Jego „zarządzenie zastępcze” mówi, że Krzysztof Żuk (PO) traci fotel, bo będąc prezydentem zasiadał równocześnie przez dwa lata w radzie nadzorczej spółki PZU Życie, co według Centralnego Biura Antykorupcyjnego było zabronione.
Wojewoda: musiałem
Odsunięcia Żuka od władzy CBA zażądało od Rady Miasta już w listopadzie. Wysłało radnym wniosek o stwierdzenie, że z mocy prawa przestał być prezydentem. Rada odrzuciła wniosek, więc do podjęcia takiej uchwały wezwał ją wojewoda, dając na to miesiąc. Czas minął, a decyzji nie było, co dało wojewodzie możliwość wydania zarządzenia zastępującego taką uchwałę. – To tylko możliwość, a nie obowiązek – twierdzili obrońcy prezydenta. Ale wojewoda powołał się w poniedziałek na cztery opinie prawne – mówią one, że nie może podważać ustaleń CBA.
Czarnek dodaje, że gdyby nie wydał zarządzenia, sam naraziłby się na zarzut niedopełnienia obowiązków. – Ja ryzykować nie będę – podkreślił.
Żuk: będę się bronić
Prezydent ma teraz 30 dni na to, by zaskarżyć zarządzenie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W przeciwnym razie stanie się ono prawomocne i władzę przejmie komisarz wyznaczony przez premiera. – Niezwłocznie skieruję sprawę na drogę sądową – zapowiada Krzysztof Żuk w specjalnym oświadczeniu. Jeżeli przegra w WSA, będzie mógł pójść jeszcze do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Straci władzę, jeśli i tam przegra. Teraz nic się jeszcze nie zmienia, Żuk wciąż jest prezydentem.
– Wydanie zarządzenia zastępczego nie powoduje jakichkolwiek prawnych zmian w pełnieniu moich zadań – stwierdza w swym oświadczeniu. – Nie dam się zastraszyć, będę bronił swojego dobrego imienia oraz Lublina przed agresywną walką polityczną.
To był wyjątek?
Teraz to sąd będzie oceniać, czy chodzi o politykę, czy też Żuk złamał ustawę antykorupcyjną. Zabrania ona m.in. prezydentom miast zasiadania w spółkach, ale ustala też pewne wyjątki od tego zakazu. Czy można do nich zaliczyć przypadek Żuka? On sam twierdzi, że tak. CBA przekonuje, że jest inaczej.
Opisanym w ustawie wyjątkiem (na co Żuk powołał się już jesienią) jest sytuacja, gdy dana osoba zgłaszana jest do spółki przez Skarb Państwa. Prezydent tłumaczy, że wskazał go ówczesny minister Włodzimierz Karpiński, a „ustawa nie wymaga żadnej szczególnej formy takiego zgłoszenia”. – Ustawa może nie przewidywać szczególnej formy – przyznaje wojewoda. – Ale Skarb Państwa nie miał w PZU Życie ani jednej akcji.
Jest i drugi wyjątek, na który wskazuje Żuk. To sytuacja, gdy dana osoba jest zgłaszana do objęcia stanowiska przez inną spółkę, w której (to cytat z ustawy) „udział Skarbu Państwa przekracza 50 proc. kapitału zakładowego lub 50 proc. liczby akcji”.
Sęk w tym, że prezydent był zgłoszony do PZU Życie przez spółkę PZU SA, w której Skarb Państwa miał 34,4 proc. akcji. I na tym swój zarzut opiera CBA. Żuk powtarza, że to zarzut niesłuszny, bo „siła głosu” była większa niż 50 proc. Ale z tym nie zgadza się wojewoda. – Przepis jest jednoznaczny – mówi Czarnek. – Tam nie ma mowy o „sile głosu”.
Kara spóźniona?
Sąd może oceniać nie tylko kwestię winy, ale też kary. Ustawa antykorupcyjna mówi, że jeśli samorządowiec łamie zakaz, to traci funkcję w samorządzie. Żuk stawia za to pytanie, jak daleko można ten przepis stosować. Twierdzi, że pozbawianie go stanowiska niczemu by nie służyło, bo w radzie PZU Życie nie zasiada od stycznia 2016 r., więc trudno doszukać się choćby potencjalnego konfliktu interesów, który można wyeliminować odsuwając go od rządzenia Lublinem.
Echa z Ratusza
W obronie Żuka staje przewodniczący Rady Miasta. Zapowiada złożenie projektu uchwały zaskarżającej do sądu decyzję wojewody. Dokument mają złożyć radni ze wspierającej prezydenta koalicji Platformy Obywatelskiej i Wspólnego Lublina. Koalicja ma jeden głos przewagi nad opozycyjnym PiS. – Projekt mógłby być głosowany na najbliższej sesji Rady Miasta, tj. 2 marca – zapowiada Piotr Kowalczyk. – Zwrócę się również o poparcie projektu do radnych klubu PiS.
– Sprawa naruszenia prawa przez prezydenta jest oczywista. Nie przedstawił nawet rzekomych opinii prawnych, chociaż publicznie wiele razy się na nie powoływał – komentuje Tomasz Pitucha, przewodniczący klubu radnych PiS. – To nie jest żaden atak polityczny. To prezydent swoim działaniem ryzykował utratę mandatu uzyskanego w wyborach.
Sonda: Co sądzisz o wygaszeniu mandatu prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka?
CBA kontra Zamoyski
W 2014 roku wojewoda lubelski Wojciech Wilk (PO) nie wygasił mandatu prezydenta Zamościa Marcina Zamoyskiego. Chciało tego CBA, które dowodziło, że Zamoyski naruszył ustawę antykorupcyjną, gdyż posiada gospodarstwo rolne o powierzchni 460 ha. Według ustawy urzędnik sprawujący taką funkcję może posiadać jedynie gospodarstwo rodzinne do 300 ha.
Zdaniem wojewody, sam fakt posiadania przez prezydenta gospodarstwa rolnego o powierzchni przekraczającej 300 ha nie przesądza o naruszeniu zakazu z ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne.
– Przepisy te bowiem wymagają, żeby posiadanie takiego gospodarstwa łączyło się z jego faktycznym prowadzeniem – wyjaśniał Wojciech Wilk i dodał, że zostały przedstawione dowody świadczące, że Marcin Zamoyski faktycznie nie prowadził gospodarstwa i że od początku 2003 roku było ono osobiście zarządzane przez jego żonę. (pab)
Lublin, Radom, Łódź
Centralne Biuro Antykorupcyjne zapowiedziało, że złoży do rady miejskiej wniosek o wygaśnięcie mandatu prezydenta Radomia Radosława Witkowskiego.
Radom jest kolejnym miastem po Lublinie i Łodzi, w którym CBA podjęło podobne działania zmierzające do odwołania prezydenta. We wszystkich tych miastach rządzą prezydenci z Platformy Obywatelskiej. (dw)