Jennifer Aniston wychodzi po traumatycznych przejściach na prostą.
Aniston rzuciła się po rozwodzie w wir życia zawodowego, występując kolejno w trzech filmach: Przyjaciele z kasą, Wykolejony i Sztuka zrywania. Z popularnej aktorki telewizyjnej stała się wielką gwiazdą kina i przestała być grzeczną, miłą dziewczyną z sąsiedztwa, jaką pamiętamy z serialu "Przyjaciele”. Jej kolegom z serialu transformacja ta przychodzi znacznie trudnej.
Mimo burzy, jaki rozpad jej związku wywołał w mediach, Aniston jest nadal uśmiechnięta i bardzo stonowana w wypowiedziach. Nie zawsze taka była. W Hollywood mówi się, że jej koncentracja na własnej osobie i karierze zawodowej była jednym z głównych powodów rozpadu małżeństwa z Bradem Pittem.
W kolejnych plotkach - o pospiesznych zaręczynach z aktorem komediowym Vince'm Vaughnem, który partnerował jej w filmie "Sztuka zrywania” - twierdzących, że parę tak naprawdę łączy niewiele, może tkwi ziarno prawdy. Bez względu na to, dopiero co rozwiedziona Aniston przeżyła w życiu osobistym prawdziwy dramat kiedy dowiedziała się o zawale swojego ukochanego ojca.
Ubrana w dopasowaną sukienkę na ramiączkach i buty na wysokim obcasie, Aniston olśniewa swoją "firmową” burzą miodowych włosów. Rozmawiając z dziennikarzami o swoim życiu osobistym przez cały czas jest uśmiechnięta.
• Jakie to uczucie kiedy obcy ludzie podchodzą do Ciebie, aby powiedzieć "Bardzo nam przykro, że coś takiego Ci się przytrafiło”?
- To mi się zdarzało w przeszłości i nadal się zdarza. Zdarzało mi się rozmawiać z ludźmi, którzy chcąc mnie pocieszać, sami wybuchali płaczem. Muszę powiedzieć, że bardzo mnie to rozklejało i wzruszało.
• A jaka była najdziwniejsza wypowiedź, jaką usłyszałaś?
- Pewnego dnia jechałam w windzie z Greczynką, która mówiła coś do mnie po grecku. To nie było nic miłego, ale wierz mi... słyszałam już wszystko.
• Masz greckie korzenie, nic dziwnego, że ją zrozumiałaś.
- Kiedy byłam mała czułam się bardzo związana z grecką kulturą, bo tak wychowali mnie moi rodzice. Chodziłam w niedzielę do greckiej szkoły, a potem do kościoła greckokatolickiego. Wyprowadziłam się z domu jako dorosła osoba i przeprowadziłam się daleko od rodziny. Do domu wróciłam dopiero wtedy, kiedy zachorowała moja babcia. Po jej śmierci więzi zostały osłabione. Zaczęłam rzadziej zaglądać do Filadelfii, odwiedzać lokalną grecką społeczność i chodzić do kościoła. Zawsze czułam się 100-procentową Greczynką, pomimo, że nią nie jestem. Mam przeczucie, że kiedy będę starsza znów powrócę z jakiś powodów do swoich korzeni. To jest coś, co we mnie drzemie, coś nienamacalnego - może tak się stanie albo nie, nie wiem tego na pewno.
• Wyprowadzamy się z domu i oddalamy się od rodzinnych tradycji - jak Sarah, twoja bohaterka z filmu "Z ust do ust”. A potem budzimy się z poczuciem, że jesteśmy czarną owcą w rodzinie.
- Sarah pogubiła się w życiu i zatraciła własną tożsamość. Myślę, że stało się tak dlatego, że Sarah ma poczucie, że czegoś jej w życiu brakuje: po śmierci matki zatraciła więzi ze swoją rodziną.
• Jej jedynym łącznikiem z rodziną jest babcia, Katharine.
- Ludzie są jak dzieci: przez długi czas nie doceniają osób starszych, takich jak dziadkowie. Żałuję teraz, że będąc dzieckiem nie spędzałam więcej czasu ze swoją babcią, i że nie doceniałam jej. Ale byłam tylko dzieckiem; poza tym nasze kontakty utrudniała bariera językowa. Babcia była typową Greczynką. Była kobietą ze stali. Kiedy byłyśmy razem, dobrze czułyśmy się w swoim towarzystwie, ale ja mogłam więcej dać z siebie. Żałuję, że bardziej się nie postarałam...
• Ale koniec końców, Sarah ma więcej żalu do Katharine niż do własnego ojca. Dlaczego?
- Jednym z głównych wątków filmu jest brak kontaktu Sary z własną tożsamością. Ma poczucie, że jest osobą niekompletną, nie czuje więzi z domem ani rodziną. Jej matka zmarła kiedy Sarah miała 9 lat. Uważam, że ona była osobą, która mogłaby odpowiedzieć na wiele pytań swojej córki, zwłaszcza, że miała w swoim życiu wiele skrzętnie skrywanych sekretów. To część układanki, którą Sarah musi poskładać w miarę rozwoju akcji. Kiedy zakończy poszukiwanie siebie, odnajdzie swoją tożsamość. To dobre zakończenie. Bardzo mi się podobało. Ja zbudowałam swoją tożsamość dzięki swojej rodzinie, tak też robi Sarah.
• Musisz przyznać, że rozwikłana przez nią tajemnica wydaje się być nieco niecodzienna .
- To najbardziej mi się podoba. W większości komedii romantycznych akcja i intrygi zawiązują się szablonowo. Chodzi o to, by bohaterka zdobyła względy głównego bohatera. Sarah wynajmuje kogoś, by udawał jej narzeczonego - chce zmylić faceta, na którym naprawdę jej zależy. Takie sytuacje mogą przytrafić się nam w prawdziwym życiu i to najbardziej mi się podoba.
• Sarah zaręcza się z najfajniejszym facetem na ziemi. Dlaczego nie udaje się jej znaleźć szczęścia u boku Jeffa?
- Myślę, że boi się zaangażować. To jest chyba coś, co wprawia ją w przerażenie.
• Ale strach przed zaangażowaniem jest podobno typowo męską fobią?
- Podchwytliwe pytanie, nie wiem czy powinnam na nie odpowiadać. Każdy z nas dojrzewa do różnych rzeczy w innym tempie. Na pewno mężczyźni i kobiety dojrzewają inaczej. To właśnie dlatego się bardzo różnimy. Mężczyźni są silniejsi w niektórych sytuacjach, a w innych, większą siłą wykazują się kobiety. Mężczyźni wolniej wyciągają wnioski niż kobiety, ale w końcu udaje się nam osiągnąć porozumienie. To zostało naukowo udowodnione.
• To temat na dobrą komedię. A co jest trudniejsze dla aktora: komedia czy dramat?
- Grając w dramacie, muszę wejść w inną rzeczywistość, w której nie ma ukochanych przeze mnie żartów. Śmieszna jest prawda, która może być czasem niezręczna. Szczerość jest naprawdę zabawna. Ale zgrywanie się na planie filmu komediowego przynosi opłakane skutki. Nie jestem dobra aktorką komediową, ale uwielbiam oglądać komedie.
"