Szkolne sklepiki to siedlisko zła, bo zamiast owoców sprzedają chipsy. A dzieci robią niemądrze, sięgając po chrupki i colę zamiast po kanapki i warzywa. Taki lament co pewien czas przetacza się przez media w całej Polsce. Kto bije na trwogę? Dorośli. Ci sami, którzy obżerają się przed snem, a owoce są im równie obce, co ich pociechom
– To, że Polacy są tak przekonani o swoim zdrowym stylu odżywiania jest, niestety, niezmienne od wielu, wielu lat – mówi dr n. med. Agnieszka Jarosz z Instytutu Żywności i Żywienia Warszawie.
Śnimy o smukłej sylwetce, tyjemy we śnie
Jednym z głównych grzechów jest objadanie się na noc. Codziennie dopuszcza się tego 8 proc. Polaków, a co piąty aż kilka razy w tygodniu zjada posiłek tuż przed snem. Wielu tłumaczy to sobie brakiem czasu. Organizm tuż przed zaśnięciem dostaje sporą dawkę kalorii, które powinien spalić. Ale nie ma okazji, by je spalić, bo z reguły po takiej później kolacji nasza aktywność ogranicza się do siedzenia przed komputerem lub telewizorem. A kalorie się odkładają. Męczymy również swój układ pokarmowy. – Po prostu nie pozwalamy mu odpocząć podczas snu – mówi dr Jarosz.
Brak śniadania nieźle tuczy
Grzech kolejny: omijanie śniadań. W ogóle nie jada ich co piąty Polak. Przodują w tym uczniowie i studenci: w tej grupie śniadaniami nie przejmuje się 40 proc. badanych. A jest czym się przejmować?
Jest.
– Niezjedzenie śniadania przy takiej temperaturze powoduje, że nie dostarczamy organizmowi rano odpowiedniej dawki energii do ogrzania się i możemy porządnie zmarznąć na przystanku. Ale opuszczanie posiłków jest szkodliwe nie tylko zimą – ostrzega Jarosz.
Tymczasem, co czwarty Polak w ciągu dnia nie znajduje czasu na trzy posiłki. Dotyczy to zwłaszcza osób prowadzących działalność gospodarczą, spośród których mniej niż trzy posiłki dziennie jada 43 proc. badanych oraz mieszkańców dużych miast (34 proc.). Co w tym złego? Paradoksalnie, kto je mniej posiłków, ten szybciej tyje. – Organizm nastawia się na to, że przerwa między kolejnymi posiłkami również będzie taka długa w związku z czym zaczyna magazynować energię, której później nie spali. I w ten sposób tyjemy.
Czas na obiad albo chipsy
Choć nie ma takiego pojęcia, jak "najlepsza pora na zjedzenie obiadu” to należy pamiętać, że optymalna przerwa między posiłkami to 4 godziny. Jako że nie zawsze udaje się pogodzić pracę z obiadem, nie powinno dziwić, że główny ciepły posiłek przed godz. 14 jadają głównie osoby starsze, emeryci i renciści oraz osoby z wykształceniem podstawowym i rolnicy. Na obiady po godz. 18 decydują się zwłaszcza osoby prowadzące działalność gospodarczą czy mieszkańcy dużych miast.
Dietetycy od dawna przypominają, że podjadanie między posiłkami jest nierozsądne. Chyba że sięgamy po owoce. I tu kolejna dobra wiadomość: jako podręczna przekąska w ciągu dnia owoce są bardziej popularne od słodyczy. Ale wystarczy spojrzeć na te same dane nieco inaczej, by przekonać się, że nadal co czwarty Polak sięga po słodycze codziennie. Pocieszające może być to, że aż 56 proc. badanych w ogóle nie podjada chipsów. Choć i tu dochodzimy do przykrego wniosku, że co ósmy Polak w wieku od 18 do 24 lat chipsy jada… codziennie.
A ryba gdzie?
Aż dwie trzecie Polaków niecodziennie jada owoce i warzywa. Ponad połowa zbyt rzadko sięga po przetwory mleczne. Trzy czwarte za rzadko jada ryby. Ponad połowa zbyt często jada słodycze. Co piąty badany spożywa za dużo napojów słodzonych.
Mimo to jesteśmy zadowoleni ze swojej diety. Badani w większości twierdzą, że jedzą tyle, ile trzeba pieczywa, owoców, warzyw, serów, słodyczy czy słodzonych napojów. I tu ciekawostka: wyjątkiem są ryby. Aż 61 proc. Polaków uważa, że jada ich za mało.
W reklamie
Skąd takie odpowiedzi? Spore zasługi może mieć intensywna i dowcipna kampania "Ryba wpływa na wszystko” prowadzona w mediach w 2008 roku, która miała zachęcić Polaków do częstszego sięgania po ryby. – Ale takie kampanie powinny trwać latami, by osiągnąć lepsze wyniki – mówi Jarosz. – Wszystkie programy żywieniowe, które były prowadzone na świecie i osiągnęły jakiś zauważalny efekt, były prowadzone ponad 20 lat. Dobrze, że kampania się odbyła, że została zauważona, ale rok to za mało. Znacznie szybciej ulegamy krótkotrwałym modom. Stąd te różne diety. Co rusz pojawia się jakiś bestseller i cieszy się dużym wzięciem.
Do czego najtrudniej przekonać Polaków?
– Do tego, żeby jedli regularnie i w sposób urozmaicony, bo to jest nudne dla wszystkich – podkreśla Jarosz. – Niby wszyscy o tym wiemy i wszystkim się wydaje, że się dobrze odżywiają i właśnie dlatego normalność żywieniowa wydaje się wszystkim bardzo mało atrakcyjna.
Dane: Zachowania i Nawyki Żywieniowe Polaków, CBOS 2010