W czasach, gdy pokój stoi na granicy z wojną, informacja z dezinformacją, a prawda z kłamstwem, musimy być szczególnie wyczuleni na to, co czytamy, czego słuchamy i co oglądamy. A przede wszystkim – w co wierzymy. I to nie są puste słowa.
– Dzisiejszej nocy doszło do sytuacji absolutnie bez precedensu. 19 razy naruszono przestrzeń powietrzną naszego kraju, ze szczególnym uwzględnieniem woj. lubelskiego – poinformował w środę rano wojewoda lubelski Krzysztof Komorski. – Najważniejsze w tym momencie, ale również na przyszłość, jest zachowanie spokoju, nie poddawanie się panice, korzystanie wyłącznie ze sprawdzonych źródeł informacji: rządowych i wojskowych.
To ważne słowa; słowa jak drogowskaz w chwili zagubienia i niepewności, gdy w naszych głowach pojawia się tysiące myśli i pytań. Potrzebujemy odpowiedzi, chcemy wiedzieć, szukamy informacji.
Tymczasem informacja stała się dziś jednym z najbardziej powszechnych i skutecznych narzędzi w rosyjskiej operacji wojennej. Jej cele są zawsze takie same: podważenie zaufania do władzy państwowej, wprowadzenie chaosu i ostatecznie rozbicie jedności narodu.
Podzielone społeczeństwo, pozamykane w odrębnych bańkach informacyjnych, przestraszone, zdezorientowane i podatne na manipulację jest doskonałą pożywką dla wrogich działań. To idealny grunt, by z wojny hybrydowej przejść dalej.
Słowa funkcjonują w określonej przestrzeni, w kontekście. Jeśli tym kontekstem jest konflikt wojenny, a słowa budowane są na emocjach, to nabierają one niebywałej mocy. Budzą strach, złość i niepewność. Od tego tylko krok do paniki. A panika, strach i chaos to najlepsze wojenne paliwo.
To my tworzymy informację, nadajemy jej znaczenie, rozmach i sprawczość. To my, dziennikarze, użytkownicy mediów społecznościowych, komentatorzy tekstów w internecie, podkasterzy, rozmówcy w telewizyjnych i radiowych studiach, eksperci, rzecznicy, politycy i cała masa innych, to my puszczamy w przestrzeń publiczną słowa, które mają ogromną siłę. Mogą dzielić lub łączyć.
Mogą uspokajać lub rozpalać gniew i nienawiść. Mogą wzmacniać jedność lub rozbijać wspólnotę.
Pamiętajmy o tym za każdym razem, gdy zdecydujemy się podać dalej jakąś informację, coś za kimś powtórzymy, prześlemy dalej jakiś link, polubimy jakiś post, kogoś zacytujemy, coś skomentujemy.
Nie bądźmy użytecznymi idiotami, nie bądźmy narzędziami w czyichś rękach. Bądźmy ostrożni, uważni i czujni. Emocje zastąpmy krytycznym myśleniem. Dzisiaj najbardziej wiarygodna jest ta informacja, która pochodzi z oficjalnego źródła.
Zaufajmy jej, zachowajmy spokój.
Od spokoju do pokoju jest tylko jedna litera. A słowa naprawdę mają moc.
Magdalena Bożko-Miedzwiecka
Dziennikarka, rzeczniczka prasowa. Publikowała w Dzienniku Wschodnim, Newsweeku, Newsweeku Historii, Rzeczpospolitej, Twórczości, Akcencie, Karcie. Laureatka dziennikarskich nagród, m.in. Ostrego Pióra Business Centre Club, nagród w konkursie prasowym Mediów Regionalnych im. Jana Stepka za reportaże historyczne i społeczne, nagród Salus Publica Głównego Inspektora Pracy, nagrody im. Bolesława Prusa Związku Literackich Polskich.
