Niepozorna uliczka z rondem, po prawej park, dalej brama PZL-Świdnik. Wartownicy strzegą wejścia, bo za bramą pracuje jeden z najważniejszych zakładów w naszym regionie. W ciągu 65 lat ze Świdnika wyleciało 7400 śmigłowców.
Firmy lotnicze są jak brylant w ekonomicznej koronie każdego kraju i regionu. Taką rolę spełnia PZL-Świdnik.
Dolina lotnicza
PZL-Świdnik zatrudnia obecnie prawie 3000 pracowników, w tym niemal 650 inżynierów i współpracuje z blisko 1000 polskich przedsiębiorstw, generując blisko 4500 dodatkowych miejsc pracy w polskiej gospodarce.
– Największą grupę tworzą partnerzy z południowo-wschodniej Polski, w tym członkowie największego polskiego klastra lotniczego Dolina Lotnicza oraz Lubelskiego Klastra Zaawansowanych Technologii Lotniczych – mówi Martyna Gawryluk z PZL-Świdnik.
PZL-Świdnik jest jednym z największych pracodawców i płatników podatków w województwie lubelskim. Od czasu prywatyzacji firma płaci średnio około 100 milionów złotych z tytułu danin publicznych na rzecz państwa i samorządu. Do dziś spółka wyprodukowała i dostarczyła ponad 7400 śmigłowców do klientów z ponad 40 krajów na całym świecie.
Pierwszy polski śmigłowiec
Dzięki przemysłowi lotniczemu wieś Świdnik ewoluowała w miasto. Wszystko zaczęło się na początku lat 50-tych. Na terenie Szkoły Pilotów Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej wybudowano zakłady lotnicze, których początkowo głównym przeznaczeniem była produkcja części do myśliwców MIG-15. Istniejące w Świdniku przedwojenne lotnisko włączono do kompleksu fabrycznego i na dziesięciolecia zyskało status lotniska przyzakładowego.
Pięć lat po uruchomieniu fabryki uzyskano licencję na produkcję SM-1, pierwszego śmigłowca produkowanego w Polsce.
Po SM-1 przyszła kolej na Mi-2, których wyprodukowano ponad 5500 egzemplarzy, co daje świdnickim zakładom trzecie miejsce na świecie pod względem liczby wyprodukowanych śmigłowców. Dzięki tak intensywnej produkcji zakład się rozwijał i uzyskiwał nowe kompetencje. Umożliwiło to zaprojektowanie prawdziwie polskiego śmigłowca: najbardziej znanego dziś produktu firmy W-3 Sokół.
Sokół lata już 30 lat
W tym roku obchodzimy 30-lecie produkcji Sokoła, który wszedł do produkcji w 1988 roku. Ze Świdnika na cały świat wyleciało ponad 180 egzemplarzy w bardzo szerokim wachlarzu wyposażenia.
Sokoły służą w policji, straży granicznej, ratownictwie górskim (TOPR) i gaszą pożary.
– Największa liczba tych maszyn służy w polskich Siłach Zbrojnych, mających oprócz wersji podstawowej, wersję wsparcia bojowego W-3PL Głuszec. Sokoły są również produkowane w wersji pasażerskiej VIP, na przykład do transportu Prezydenta RP – dodaje Martyna Gawryluk.
Kolejnym po Sokole prawdziwie polskim śmigłowcem, zaprojektowanym przez polskich inżynierów i produkowanym w Polsce, jest jednosilnikowy SW-4.
To maszyna doskonale znana polskim pilotom wojskowym: w wersji wojskowej - SW-4 Puszczyk - została wybrana jako docelowa maszyna treningowa w wojskowej Szkole Orląt w Dęblinie. Sprzedany w ponad 40 egzemplarzach SW-4 cieszy się też powodzeniem na rynku cywilnym. Do tej pory trafił do Brazylii, Włoch, Korei Południowej, na Ukrainę oraz do Chin.
Plany i projekty
Nowy rozdział PZL-Świdnik zaczął się w 2010 roku, gdy zakład stał się trzecim europejskim filarem, po Anglii i Włoszech, Leonardo Helicopters (dawniej AgustaWestland).
– Nowy właściciel zainwestował w Świdniku ponad 600 mln złotych w infrastrukturę, poprawę poziomu bezpieczeństwa i higieny pracy, szkolenia personelu oraz transfer nowych technologii i własności intelektualnej. Umożliwiło to realizację zaawansowanych technologicznie projektów, które wyznaczają dalszy kierunek rozwoju PZL-Świdnik – dodaje Martyna Gawryluk.
Dziś, dzięki rozbudowanej grupie polskich kooperantów, silnemu zaangażowaniu w transfer nowoczesnych technologii i know-how do Polski, PZL-Świdnik to ponad 900 mln zł rocznych obrotów, sprzedaż eksportowa przekraczająca 700 mln zł rocznie oraz średnio 100 mln zł odprowadzanych rocznie do budżetu państwa w podatkach.
Dialog techniczny
PZL-Świdnik jest kluczowym partnerem polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej w ramach najważniejszych programów śmigłowcowych polskich Sił Zbrojnych.
– Obecnie około 160 śmigłowców naszej konstrukcji służy w Polskich Siłach Zbrojnych, w tym zmodernizowane w ostatnich latach śmigłowce W-3WARM Anakonda i W-3PL Głuszec, będące najnowocześniejszymi wersjami sztandarowego śmigłowca W-3 Sokół – dodaje Martyna Gawryluk.
Armia zamierza dalej inwestować w Sokoły.
– Inspektorat Uzbrojenia rozpoczął procedury dialogu technicznego związanego z modernizacją śmigłowców W-3 Wojsk Lądowych do wersji W-3WA WPW (Wsparcia Pola Walki). Jesteśmy przekonani, że posiadamy niezbędne umiejętności, wiedzę i doświadczenie, które pozwolą nam dostarczyć rozwiązanie, spełniające wszystkie wymagania naszego klienta. Zakładamy też udział Polskiej Grupy Zbrojeniowej w tym projekcie, wzmacniając dzięki temu ugruntowaną już współpracę między nami – podkreśla Martyna Gawryluk.
Ten dialog to preludium do olbrzymiego kontraktu na modernizację 31 wojskowych sokołów. Zlecenie o wartości blisko 1,5 miliarda złotych rozciągnie się na 5-6 lat.
Kruk na horyzoncie
W sierpniu Leonardo i Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. podpisały list intencyjny o współpracy w ramach programu AW249 - najnowszego śmigłowca bojowego, będącego obecnie na etapie prac projektowych. W Świdniku może być realizowany program "Kruk".
W podpisanym liście intencyjnym spółki Leonardo i PGZ formułują zasady przyszłej współpracy w zakresie projektowania, produkcji, sprzedaży śmigłowca AW249. Dokument potwierdza zainteresowanie PGZ oraz Leonardo rozwojem oraz produkcją nowego śmigłowca bojowego, tworzonego na potrzeby armii włoskiej, oraz jego polskiego wariantu w ramach programu "Kruk".
– Ta umowa to kamień milowy w historii współpracy włoskiego i polskiego przemysłu obronnego, włączający polski przemysł w najważniejszy obecnie program rozwoju śmigłowca bojowego – mówi Gian Piero Cutillo, dyrektor zarządzający Leonardo Helicopters.
Śmigłowiec AW249 o maksymalnej masie startowej kat. 7-8 ton i ładowności powyżej 1800 kg będzie charakteryzował się szybkością i długotrwałością lotu pozwalającą na przetrwanie w najtrudniejszych warunkach, podczas realizacji zadań z zakresu wsparcia powietrznego oraz zbrojnej eskorty - tak go charakteryzuje Leonardo Helicopters.
Będzie potężnie uzbrojony. Poza działkiem zamontowanym w wieżyczce AW249 będzie charakteryzował się elastycznym systemem uzbrojenia, tworzonym przez sześć zasobników zamontowanych na skrzydłach, dzięki którym będzie przenosił różne kombinacje pocisków powietrze-ziemia lub powietrze-powietrze, jak również rakiet niekierowanych/kierowanych lub zewnętrznych zbiorników paliwa. Dwa silniki o dużej mocy pozwolą maszynie działać w każdych warunkach klimatycznych i środowiskach.