

Poseł PiS Łukasz Mejza został zatrzymany na drodze ekspresowej S3 koło Polkowic na Dolnym Śląsku. Pędził 200 km/h – informuje RMF FM. Poza tym, odmówił przyjęcia mandatu. Szef MSWiA już zapowiedział, że polityk za to odpowie.

Mejza jechał 200 k/h na drodze, na której dopuszczalna prędkość to 120 km na godz. Jak ustaliła stacja RMFFM, polityk odmówił przyjęcia mandatu, zasłaniając się immunitetem.
Policjanci, którzy zatrzymali polityka jadącego swoim bmw S3 w okolicach Polkowic zaproponowali mu mandat w wysokości 2,5 tys. zł i 15 punktów karnych. Mejza odmówił. W związku z tym funkcjonariusze przygotują teraz wniosek o ukaranie, który trafi do Sejmu.
Na rajd Mejzy ekspresówką zareagował już minister spraw wewnętrznych i administracji. "Niejaki Mejza pędził 200 km/h. Odmówił przyjęcia mandatu. Bo przecież jest posłem…. PiS. Nie odpuścimy. Policja zrobiła swoje. Mejza odpowie za ten barbarzyński rajd"- napisał na platformie X Marcin Kierwiński.
Przypomnijmy, na początku października Łukasz Mejza został ukarany przez sejmową komisję etyki za zachowanie wobec senatora Wadima Tyszkiewicza w restauracji w Nowym Domu Poselskim wiosną 2025 roku.
