

Radni klubu prezydenta Żuka przedstawili najważniejsze założenia dotyczące projektu uchwały nocnej prohibicji na terenie Lublina. Zanim dokument trafi pod głosowanie czekają go konsultacje społeczne.

Radni prezydenckiego klubu swój pomysł przedstawili już w piątek, zapowiadając na poniedziałek konferencję prasową w tej sprawie. Dziś wyjaśnili kilka kwestii. Najważniejsza dotyczy mapy drogowej ewentualnego wprowadzania uchwały w życie. Projekt trafi do konsultacji społecznych. Kluczowy będzie tu głos rad dzielnic. Te mają 21 dni na zajęcie stanowiska. W praktyce jednak trudno przewidzieć, kiedy mógłby trafić on pod głosowanie. Na pewno nie będzie to podczas zbliżającej się, październikowej sesji rady.
– Ciężko powiedzieć, ile potrwają konsultacje, czy będą to trzy miesiące czy raczej pół roku – powiedziała Anna Glijer, radna klubu Żuka.
Sam projekt zakłada zakaz sprzedaży alkoholu na terenie miasta w godzinach 23:00-6:00. Z zakazu wyłączone mają być lokale gastronomiczne, takie jak restauracje, bary, puby czy kluby nocne. Takie godziny de facto wyłączają z zakazu sklepy najpopularniejszej sieci z zielonym płazem w logo i nazwie. Te pracują właśnie od 6:00 do 23:00.
Nie kryje zresztą tego sama Glijer. – Jest to wyjście naprzeciw potrzebom przedsiębiorców, także żeby zakaz był dla nich jak najmniej uciążliwy – tłumaczy radna.
De facto więc ewentualna nocna prohibicja obejmie sklepy całodobowe (zwane nocnymi) i stacje benzynowe. Cel jest jasny. Poprawa bezpieczeństwa lublinian i komfortu życia mieszkańców ścisłego centrum, gdzie najczęściej toczy się nocne życie – szczególnie w weekendy. Tutaj referująca pomysł radna Glijer powołała się na wyniki badań.
– Przykłady z dużych miast wskazują, że statystyki interwencji związanych ze spożywaniem alkoholu w ciągu nocy diametralnie spadły. W Krakowie jest to 70 procent – powiedziała radna.
Warto nadmienić, że po konsultacjach społecznych szczegółowe zapisy projektu uchwały (np. dotyczące godzin wyłączenia sprzedaży alkoholu) mogą zostać zmienione. Jeśli jednak nikt z prezydenckiego klubu nie wyłamie się, wówczas nocna prohibicja prędzej czy później wejdzie w życie, a Lublin pójdzie w ślady wielu innych dużych miast – wspomnianego Krakowa, Wrocławia czy Warszawy, która zakaz wprowadza stopniowo, począwszy od dwóch dzielnic, docelowo rozszerzając do całego miasta.
