Osobom chorym psychicznie wstęp wzbroniony - tak właściciel stoku w Rąblowie chroni swoich narciarzy. Po naszej interwencji absurdalny punkt został usunięty z regulaminu wywieszonego przy wyciągu orczykowym.
Jak przyznaje Antoń, ani on, ani jego pracownicy nawet nie próbowali egzekwować tego przepisu. Zresztą nie wie, jak miałby weryfikować to, czy ktoś jest chory, czy nie. - Aż się zawstydziłem, że taki przepis jest w regulaminie - przyznaje Antoń. - Będę się musiał tym zająć, bo głupio mi niemiłosiernie.
Zapis śmieszy osoby przyjeżdżające na stok. - Byłem w Białce Tatrzańskiej, w Zakopanym i nigdzie czegoś takiego nie widziałem - mówi Tomasz Koluń, jeden z narciarzy zjeżdżających w Rąblowie. - Przecież to idiotyzm! Po pierwsze, osoba chora psychicznie nie różni się niczym od osoby zdrowej, a po drugie, jak obsługa orczyka miałaby sprawdzać, czy na wyciąg nie wkradł się ktoś, kto ma problemy z psychiką!?
Zapisami w regulaminie zaszokowani są psychiatrzy. Uważają, że jest to dyskryminowanie chorych, a sam przepis jest niezgodny z prawem i etyką. - A dlaczego nie zabroniono jeździć osobom z nadciśnieniem? - dziwi się doktor Marek Domański, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa w Szpitalu Neuropsychiatrycznym w Lublinie. - Człowiek, u którego objawy chorobowe zanikły, zachowuje się tak, jak wszyscy. Dlatego też nie ma żadnych przeciwwskazań do zjeżdżania na nartach. A wręcz przeciwnie, takie czynności mają nawet działanie terapeutyczne i rehabilitacyjne. Sam doktor pamięta, jak będąc w Austrii widział osoby upośledzone ruchowo i psychicznie zjeżdżające na nartach.
Zawstydzony właściciel zainterweniował natychmiast. Tuż po rozmowie z Dziennikiem nakazał pracownikom zaklejenie głupiego przepisu.