Rolnicy, którzy nie są ubezpieczeni, dostaną tylko połowę rządowej pomocy dla poszkodowanych w skutek suszy. Gospodarstwa, które straciły 30 proc. swoich dochodów, na pieniądze mogą liczyć w październiku.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– Jakościowo ziemniak jest dobry, ale plon będzie mniejszy o jakieś 30 proc. – przewiduje Andrzej Adamiak, rolnik z podlubelskiego Garbowa, który wczoraj sprzedawał ziemniaki na Lubelskim Rynku Hurtowym w Elizówce. – Na lżejszych ziemiach ziemniaków w ogóle ich nie będzie.
Rolnik z Garbowa o pomoc w związku z suszą starać się jednak nie będzie. – U mnie wielkich strat nie ma – tłumaczy Adamiak. – Zboże zebrałem dobre. Ziemniaków też trochę mam.
Inni rolnicy z takimi wnioskami już wystąpili. – Mamy ok. 20 wniosków, ale komisja dopiero została powołana – podkreśla Małgorzata Sanaluta, zastępca wójt gminy Garbów. – Myślę, że zgłoszeń będzie znacznie więcej.
Według szacunkowych danych straty w wyniku suszy odnotowało ok. 32 tys. gospodarstw w naszym województwie. We wtorek rząd obiecał rolnikom pomoc finansową. Dostaną 800 zł do każdego hektara sadów i krzewów owocowych i 400 zł za hektar innych upraw. Ale nie wszyscy mogą liczyć na takie pieniądze. To stawki dla gospodarstw, które ubezpieczyły się od przynajmniej jednego ryzyka pogodowego.
– W pierwszym półroczu rolnicy zawarli 79.869 umów ubezpieczenia – podaje Witold Katner, rzecznik prasowy Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Ilu w Lubelskiem? Na to pytanie resort nam wczoraj nie odpowiedział.
Rolnicy, którzy nie są ubezpieczeni (od 1 lipca 2008 r. wszyscy, który dostają dopłaty unijne mają obowiązek ubezpieczyć co najmniej połowę posiadanych upraw), mogą liczyć jedynie na połowę stawek.
Aby dostać pieniądze rolnik musi mieć też protokół sporządzony przez komisję szacującą straty. Jest też jeszcze jeden warunek. – pomoc otrzymają tylko te gospodarstwa, w których w wyniku suszy dochody spadły o 30 proc. Pieniądze będą wypłacane od 10 października.
Od kilku tygodni na wniosek wójtów poszczególnych gmin wojewoda powołuje komisje szacujące straty.
– Obecnie jest 126 takich komisji, sześć czeka na podpis pana wojewody. 25 kolejnych wniosków wpłynęło do urzędu – podaje Magdalena Rejnowska z Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie.
Wsparcie z tytułu de minimis dostaną też plantatorzy czarnej porzeczki. – Kwota pomocy będzie w granicach 600 zł do hektara – informuje Andrzej Bieńko, dyrektor lubelskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Poza tym rolnicy wcześniej dostaną zaliczki z unijnych dopłat. – Pierwszy raz od 12 lat mamy taką sytuację. Wypłata płatności bezpośrednich rozpoczyna się dopiero w grudniu. Teraz wypłatę zaliczki zaczniemy w drugiej połowie października – zapowiada dyr. Bieńko.
Rolnicy mogą korzystać też m.in. z kredytów klęskowych. Minister rolnictwa wystąpił też do Komisji Europejskiej o dodatkową pomoc dla producentów bydła mlecznego i mięsnego.