Przedświąteczne, gruntowne sprzątanie u wielu mężczyzn wywołuje przerażenie. Pojawiają się przy tym wątpliwości: czy naczynia zostały umyte właściwym płynem? Lepiej dać mężowi spokój, niż przeżywać domową katastrofę - przekonuje "Super Express".
Mężczyzna nieprzyzwyczajony do sprzątania może przeżyć traumę. Gwałtowna zmiana przyzwyczajeń prowadzi do stresu, a święta będą się kojarzyć z katorżniczą pracą.
Mycie okien może doprowadzić do tragedii, ponieważ u mężczyzn występuje często zaburzenie błędnika. Nawet jeśli obędzie się bez upadku i bolesnych konsekwencji, okna po umyciu mogą być w gorszym stanie, niż przed sprzątaniem.
Mężczyźni są bezradni wobec ogromu środków i specyfików służących do sprzątania. Żadna szanująca się gospodyni domowa nie pozwoli, aby np. zabytkowa komoda została potraktowana proszkiem do szorowania toalet.
Nauka sprzątania będzie długa, bolesna i bezowocna. Jeśli mężczyzna w końcu zrozumie wytyczne, możliwe, że zbyt gorliwie przyłoży się do sprzątania, np. stłucze lustro i zniszczy ręcznie malowany serwis obiadowy.
Druga możliwość to z kolei koszmar pedantycznej pani domu. Mężczyzna traktując porządki jako wyścig na czas, "zapomni" o pajęczynach, kurzu w zakamarkach mieszkania, a śmieci ukryje w pawlaczu.