Jana, Oksana i Weronika właśnie skończyły pierwszą klasę świdnickiego liceum. Planują studia medyczne w Polsce. Teraz dołączyła do nich grupa dzieci z Białorusi, którym dziewczyny organizują wakacje na Lubelszczyźnie.
Początki były trudne - bariery językowe i tęsknota za rodzinnym domem.
- Nauka dziewczyn w naszej szkole była swego rodzaju eksperymentem, ale dzisiaj możemy już powiedzieć, że udanym - mówi Ryszard Borowiec, dyrektor II LO w Świdniku i prawny opiekun Białorusinek w Polsce. - Nie dość, że mają wysoką średnią, to świetnie odnalazły się w otoczeniu rówieśników.
Dziewczyny od kilku dni opiekują się grupą 32 dzieci z Radunia, które, tak jak one kiedyś, przyjechały na polskie wakacje. - Znamy już Świdnik, bez problemu mówimy po polsku i chcemy, żeby na zawsze zapamiętały ten wyjazd - mówi Oksana.
Polskie dzieci z Białorusi przyjechały do Świdnika dzięki władzom miasta i dyrekcji II LO. Chodzą na basen, zwiedzają Lublin i Kazimierz, uczą się języka polskiego i obsługi komputerów. Dzisiaj wyjadą na 3-dniową wycieczkę w Pieniny.
- Pierwszy raz zobaczę góry. Wszystko mi się tu strasznie podoba. To moje najlepsze wakacje! - uśmiecha się 10-letnia Nika, która pierwszy raz przyjechała do Polski. A 13-letnia Angelika dodaje: Marzyłam o tych wakacjach cały rok. Uwielbiam słuchać, jak rozmawiają Polacy. Chciałabym przyjechać tu na dłużej.
Jedną z uczestniczek kolonii jest 15-letnia Julia Prątkilewicz z Radunia. Być może to właśnie ona dołączy we wrześniu do Jany, Oksany i Weroniki i rozpocznie naukę w świdnickim LO. - O niczym innym nie marzę - przekonuje Julia. - Chcę studiować biologię i dobrze nauczyć się angielskiego. Tutaj będę miała taką szansę i chociaż będę tęsknić, to na pewno wytrzymam.
- Robimy wszystko, żeby Julia mogła u nas mieszkać i uczyć się. Okazuje się, że dziewczyny z Radunia to najlepsi ambasadorzy Lubelszczyzny na Białorusi. Warto im pomóc - uważa Ryszard Sudoł, z-ca burmistrza Świdnika.
- Zaopiekujemy się Julią - deklaruje Weronika. - Za rok będzie się tu czuła jak w domu.