To nie była ani zagrywka polityczna ani manipulacja. To był głos młodzieży – podsumował poniedziałkową burzliwą dyskusję na temat zmiany kryteriów dotyczących przyznawania stypendiów Jakub Podkański, przewodniczący Młodzieżowej Rady Miasta. Problem w tym, że dyskusja dotyczyła przede wszystkim pieniędzy.
Oburzenie środowiska, widoczne m.in. w mediach społecznościowych i dyskusja wybuchła po tym jak Rada Miasta Świdnik, na wniosek burmistrza zmieniła kryteria przyznawania stypendiów uczniom szkół ponadpodstawowych za wyniki w nauce. W poprzednich latach pieniądze mógł otrzymać każdy uczeń, który wypracował średnią co najmniej na poziomie 5.0. Po wprowadzonych zmianach próg wynosi 5.30.
„Wszystko w porządku i zrozumiałe ale to niesprawiedliwe, że młodzież dowiedziała się o tym po fakcie” – napisała Kw Asia.
„Szkoda, że oszczędności robi się na edukacji. I w takim stylu.” – skomentowała pani Anna.
„Prawda jest inna. Nauczyciele (nie wszyscy oczywiście) znacznie zawyżają oceny, co niekoniecznie idzie w parze z wiedzą i włożonym wkładem pracy przez ucznia. Stąd zwiększenie liczby osób do ewentualnego stypendium i brak spięcia budżetu.” – napisał zaś pan Janusz.
Zmiany (nie tylko dotyczące stypendiów) zostały wprowadzone w związku z sytuacją związaną z koronawirusem. „Pandemia spowodowała spadki w dochodach bieżących, co musiało spowodować cięcia w wydatkach bieżących.” – tłumaczył kilka dni temu na Facebooku Marcin Dmowski, zastępca burmistrza Świdnika, wyjaśniając jednocześnie że pieniądze na stypendia nie mogą pochodzi z puli tych na inwestycje.
W sprawę włączyli się też młodzi radni. I „w związku z zaistniałą sytuacją” została zwołana na poniedziałek I Nadzwyczajną Sesja Młodzieżowej Rady Miasta Świdnik, aby „przedstawić propozycję rozwiązania problemu, który dotknął lokalnej młodzieży”.
Starsi uczniowie mają bowiem żal do władz miasta, m.in. dlatego, że zmiany zostały wprowadzone trzy tygodnie po zakończeniu roku szkolnego i że dotyczą tylko uczniów szkół ponadpodstawowych, bez podstawówek.
Dlatego też Młodzieżowa Rada przegłosowała w poniedziałek stanowisko, w którym proponują „pozostanie przy dotychczasowym progu przyznawania stypendium przy jednoczesnym zmniejszeniu kwoty wypłacanego świadczenia o 20 proc. wszystkim uprawnionym, uzdolnionym uczniom”. „To rozwiązanie pozwoli na przyznanie stypendium wszystkim uczniom, którzy przez cały rok się o nie starali.” – czytamy w stanowisku młodzieży.
Kompromisu nie udało się jednak wypracować, choć dyskusja towarzysząca obradom była burzliwa, nie brakowało też emocjonalnych wypowiedzi i to z obu stron.
– Najpierw myślałam, że stypendiów w ogóle nie będzie – zaznaczyła jedna z uczennic (średni ocen 5.29), który przyznała, że podjętą decyzją władz czuje się skrzywdzona. Zwróciła też uwagę na termin podęcia decyzji, po zakończeniu roku szkolnego. – To zachowanie w moim odczuciu jest bezczelne – stwierdziła. – Przepraszam, że to mówię, dla takie są realia.
– Szacunek to jest sprężenie zwrotne – skomentował wystąpienie uczennicy Waldemar Jakson, burmistrz Świdnika, który podkreślił, że nikogo nie obraża stwierdzeniem „bezczelne”. Oznajmił też, że czuje niezaproszony na posiedzenie, a „zawezwany”.
Odpowiedział też na zarzut, że sprawy zmiany kryteriów stypendiów nikt z młodymi nie konsultował. – A które to jest spotkanie Młodzieżowej Rady Miasta? – dopytywał burmistrz i od razu odpowiedział. – Trzecie a mija drugi rok kadencji. Za przykład podał Radę Seniorów, która „spotyka się regularnie”.
Burmistrz wyjaśnił również, że stypendia są „zadaniem fakultatywnym gminy, czyli nieobowiązkowym”. Na zarzut o tym, że prawo nie działa wstecz odpowiedział: Jest też zasada, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie. Ale rozumiem, że tego nie bierzemy pod uwagę – skomentował Waldemar Jakson. Nie zgodził się, też ze stwierdzeniem, że młodzi nie uczą się dla pieniędzy.
– Wszelkie głosy temu zaprzeczają – zauważył burmistrz Świdnika.
W posiedzeniu uczestniczyli też niektóry radni. Swoją opinie przedstawili ci z opozycji, dlatego pojawił się też zarzut o manipulowanie młodymi i rozgrywki polityczne.
Posunięcia władz krytykował m.in. Waldemar Białowąs, radny Koalicji Obywatelskiej, który bronił młodych i zaproponował, aby ponownie „usiąść do stołu”. A radny Robert Syryjczyk (KO) stwierdził, że „nie zmienia się reguł w trakcie gry”. – Rozumiem, że jest trudna sytuacja, ale kwota 20 tys. zł jest kwotą na którą stać miasto – ocenił.
Do sprawy odniósł się też Jakub Soszyński, radny Młodzieżowej Rady Miasta (średnia ocen 5.09). Otwarcie przyznał, że od kolegów usłyszał, pytanie o to czy warto było się tak starać.
– Młodzież nie uczy się dla pieniędzy, ale to jest motor napędowy – przyznał.
Władze Świdnika decyzji prawdopodobnie już nie zmienią. – Propozycja burmistrza zaakceptowana przez radę jest ostateczna – przekazał młodym Marcin Dmowski, zastępca burmistrza Świdnika na zakończenie posiedzenia.