W niedzielę wieczorem kobieta wracała z Hrubieszowa do swojego domu pod Mirczem. W Czerniczynie zauważyła idącego poboczem mężczyznę. Miał zakrwawioną twarz. Postanowiła mu pomóc.
Kobieta postanowiła działać: wyjęła kluczyki ze stacyjki i zaczęła się szarpać z cuchnącym alkoholem napastnikiem. Wyrwała mu siekierę, wyrzuciła ją w pole, po czym wzięła nogi za pas. Wróciła gdy zobaczyła, że bandzior plądruje jej auto,.
Nie zrezygnowała nawet wtedy, gdy napastnik uderzył ją pięścią w twarz. W końcu bandyta wycofał się, a poszkodowana powiadomiła policję. Nie mogła skorzystać ze swojego telefonu komórkowego, bo roztrzaskał go bandzior. Pomógł jej przypadkowy rowerzysta.
- Sprawcą okazał się 47-letni mieszkaniec Czerniczyna - informuje Popek. - Miał ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Przed tym zdarzeniem awanturował się w domu.
Za usiłowanie rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia grozi mu minimum trzy lata więzienia. Dzisiaj będzie wiadomo, czy zostanie tymczasowo aresztowany. (LEW)