Mówiono o nim człowiek z charakterem. Lubiany i szanowany nauczyciel muzyki, prowadzący jednocześnie działalność gospodarczą, zginął w miniony czwartek w południe w swoim młynie w miejscowości Zakłodzie w gminie Radecznica.
- To był człowiek z charakterem - wspomina zmarłego Stanisława Batorska z Zakłodzia. - Zawsze taki żwawy...
32-letni Piotr B. nie umiał usiedzieć na miejscu. Mieszkał pod Szczebrzeszynem. W podstawówce i gimnazjum w Radecznicy uczył muzyki. Po tragicznie zmarłym wuju odziedziczył młyn.
Młyn w Zakłodziu był ostatnio nieczynny. W czwartek przed południem, korzystając z przerwy międzysemestralnej, Piotr B. postanowił tam zajrzeć. Wybrał się w pojedynkę. Na miejscu rozpoczął konserwację podzespołów odpowiadających za prawidłową pracę młyna. W pewnym momencie pas transmisyjny pochwycił mężczyznę w okolicy szyi za sweter i wciągnął pod kilkucentymetrowy wał z metalowymi trzpieniami. Piotr B. zginął najprawdopodobniej na skutek uduszenia. Na zwłoki trzydziestodwulatka natknął się jego ojciec.
Wypadkowa zamojska wieś
i urządzeń oraz uderzenia, przygniecenia bądź pogryzienia
przez zwierzęta – to główne przyczyny wypadków na zamojskiej wsi. W minionym roku zginęło tu
aż 11 rolników – najwięcej w kraju. Najgorzej było w gminie Hrubieszów – 118 wypadków.