Ma osiem lat i przyjechała z Francji. Dyrekcja zamojskiego ogrodu zoologicznego liczy, że dzięki Loulie, bo tak ma na imię sympatyczna małpka, powiększy się stado mangab białoczelnych.
od nich potomstwa. - Mają po około 20 lat. Jak na małpy są dość stare - martwi się Grzegorz Garbuz, dyrektor Ogrodu Zoologicznego im. Stefana Milera w Zamościu.
Jedyna nadzieja w młodej Loulie. Wybrała ją dla samca z zamojskiego zoo Teresa Abello, koordynatorka Europejskiego Programu Hodowlanego. To ona decyduje o tym, w którym ogrodzie i z jakim osobnikiem mogą być kojarzone zagrożone wyginięciem mangaby białoczelne. - Nie są spokrewnieni, a ich ewentualne potomstwo będzie cenne z punktu widzenia hodowli tego gatunku - ocenia dyrektor Garbuz.
Pod warunkiem, że małpy skutecznie zabiorą się do prokreacji. Jeżeli z amorów nic nie wyjdzie, zamojskie zoo ma już zaklepanego we Francji jurnego narzeczonego dla Loulie. Na razie samiczka siedzi sama. Pod koniec tygodnia pracownicy ogrodu podejmą próby łączenia małp.
Mangaby białoczelne żyją na wolności w Afryce Zachodniej, Gwinei, Ghanie i na terenie Wybrzeża Kości Słoniowej. (lew)