Zamojska policja odzyskała karabinek kbks, który zginął... 18 lat temu. Broń została „podprowadzona” jeszcze istniejącej wówczas Milicji Obywatelskiej z budynku byłego Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Zamościu. Informacja z pewnością nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nam nie udało się do niej dotrzeć nieoficjalnie.
Fakty są takie. Pod koniec marca karabin kbks znalazł się zupełnie nieoczekiwanie, w pobliżu posesji Władysława W., emerytowanego milicjanta, niegdyś naczelnika wydziału przestępstw gospodarczych WUSW w Zamościu. To właśnie on, odśnieżając swoje podwórko, zauważył broń. Natychmiast poinformował o znalezisku kolegów po fachu. – To prawda – potwierdza komisarz Bartosz Magryta z Komendy Miejskiej Policji, która wszczęła postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Dotychczas ustalono,
że karabinek był na wyposażeniu milicji. Z magazynku pobierano go przy okazji różnych zawodów strzeleckich. Za którymś razem nie wrócił, a jego brak odkryto podczas inwentaryzacji w 1988 r. Podjęto bezskuteczne poszukiwania. W końcu sprawa została umorzona. Teraz policja musi do niej wrócić. – Broń jest w stanie dobrym, jakby była konserwowana. Nie wiadomo kto ją nielegalnie posiadał, kto zabrał, ani co się z nią działo przez te lata – twierdzi Magryta.