Dziś radni Zamościa podejmą tzw. uchwałę intencyjną w sprawie budowy lotniska dla małych samolotów pasażerskich w Mokrem.
- Koszt takiej inwestycji nie powinien być większy niż 10 mln zł - szacuje Tomasz Kossowski, sekretarz Urzędu Miejskiego w Zamościu. - O pieniądze można się wystarać z Regionalnego Programu Operacyjnego UE. Jeśli zamojscy radni miejscy podejmą taką uchwałę, porozumiemy się w tej sprawie z innymi samorządami.
Zamojskie lotnisko będzie modernizowane przez Starostwo Powiatowe w Zamościu, UM w Zamościu oraz gminę Zamość. Porozumienie w tej sprawie zostanie podpisane po przyjęciu dzisiejszej uchwały intencyjnej. Lotnisko miałoby przyjmować tzw. taksówki powietrzne. Powstałby tutaj m.in. niewielki terminal, nowe hangary dla samolotów i wieża nawigacyjna. - Wybudujemy także betonowy pas startowy długości 1,2 km - zapowiada Kossowski. - Gra jest warta świeczki. Lotnisko obsługiwałoby prawdopodobnie samoloty latające w promieniu do tysiąca kilometrów. Także te na Ukrainę, m.in. do Lwowa.
Lotnisko w Mokrem oddalone jest od Zamościa o ok. 4 km. Ma kilkadziesiąt hektarów powierzchni. Dojazd do Zamościa, a także m.in. do Biłgoraja, Krasnobrodu i Tomaszowa Lub. jest stąd bardzo dobry. Obiekt zarządzany jest w tej chwili przez Aeroklub Ziemi Zamojskiej.
- Nie wiadomo jeszcze, kiedy dokładnie ta budowa mogłaby ruszyć - zastanawia się Jerzy Zawadzki, sekretarz Starostwa Powiatowego w Zamościu. - Chcielibyśmy jednak bardzo, aby stało się to jak najszybciej. Gdyby lotnisko udało się wykonać na piłkarskie mistrzostwa Europy w 2012 r., byłoby naprawdę wspaniale. Nie ukrywam, że jest to nasze wielkie marzenie.
Co na to mieszkańcy Mokrego? - Nad moim domem cały czas zataczają kręgi samoloty sportowe, motolotnie i szybowce - mówi Joanna Gajecka, mieszkanka tej wioski. - Hałas jest, ale zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić. Taksówki powietrzne także się na naszym niebie pomieszczą. Przebudowa lotniska to doskonały pomysł. Nasza miejscowość zacznie się rozwijać, a ludzie znajdą pracę. Miło zresztą będzie polecieć niemal z własnego podwórka do Krakowa czy wprost na Krym.