Kilkaset osób demonstrowało wczoraj pod zamojską Delią. Były syreny, gwizdy, liczne transparenty. Manifestujący nie przebierali w słowach. Pod adresem zarządu spółki padły wyzwiska. Dawny prezes, a dziś likwidator Delii chyłkiem uciekł z zakładu.
Protest rozpoczął się o godz. 13, ale przed Delią było gorąco od wczesnego rana. Od trzech tygodni szwaczki dniem i nocą okupują zakład. Kilkudziesięcioosobowe warty zmieniają się co 8 godzin. Kiedy wczoraj o świcie pojawiła się kolejna zmiana, okazało się, że drzwi wejściowych strzegą ochroniarze.
- Koleżanki wyszły, ale następnej zmiany nie wpuszczono - denerwowała się Danuta Grontkowska, która w Delii szyje od 30 lat. - Co było robić? Krawcowe to nie cyrkówki, ale przez płot przelazłyśmy. Prezesi próbowali nie dopuścić do demonstracji. Nie udało się!
Pikietę w obronie Delii zorganizowała "Solidarność”. Załoga zamojskiej szwalni nie może doczekać się wypłaty wynagrodzeń za 3 ostatnie miesiące. Wczoraj kobiety wykrzyczały wszystkie swoje żale. Gwizdały, machały transparentami i flagami. Protest wsparła blisko 200-osobowa załoga Cukrowni "Wożuczyn”.
- Dość już poniżania ludzi - krzyczały z całych sił szwaczki Maria Prochowicz i Teresa Kniaź. - Nie wierzymy w upadłość tego zakładu. Kontrahenci dobijają się tu drzwiami i oknami. Wniosek o upadłości Delii to kolejny wybieg zarządu.
Do protestujących przemawiali m.in. Marian Król, przewodniczący regionu Środkowo-Wschodniego "Solidarności”, Marek Walewander, szef zamojskiej "S” oraz Edward Żuk, starosta tomaszowski.
- Apelujemy do zamojskiej prokuratury o szybkie zakończenie śledztwa w sprawie Delii i konfiskatę nabytego bezprawnie przez jej zarząd mienia - mówił Walewander. - To będzie precedens, który może ostudzi wszystkich, rozkradających polski majątek. Napiszemy w tej sprawie pisać do ministra sprawiedliwości. Może obudzą się władze miasta i powiatu zamojskiego, bo dotąd nasze protesty ignorują.
Wtedy pikietujący spostrzegli, że były prezes, a obecnie likwidator Delii "ewakuuje” się tylną bramą zakładu. - Tak się nie godzi - wołał za nim Jacek Monsiel, jeden ze związkowców z Wożuczyna.
Pracownicy obu zakładów będą się teraz wspierać. We wtorek załogi szwalni i cukrowni zorganizują pikietę pod Ministerstwem Skarbu w Warszawie. - Od trzech lat walczymy o utrzymanie cukrowni - mówił podczas protestu starosta Edward Żuk. - Nie wiem dlaczego, władze Zamościa nie wspierają strajku w Delii, ale my jesteśmy z wami. Likwidacja wielkich zakładów w regionie to katastrofa!