W czwartek o godz. 17 piłkarze Motoru Lublin spotkają się po zimowej przerwie. Możliwe, że na pierwszym treningu pojawi się kilku zawodników.
Motorowcy będą trenowali w Lublinie do 19 stycznia. – Mamy już załatwione obiekty. Zamierzamy ćwiczyć w halach MOSiR i Globus oraz w Gimnazjum nr 16. Planujemy również zajęcia w siłowni Startu – opowiada Łapa. Później piłkarze udadzą się na obóz do Zamościa, gdzie zagrają sparing z Tomasovią Tomaszów Lubelski.
– Chciałbym, żeby na zgrupowanie pojechali z nami nowi gracze, jednak może być ciężko. Musimy uzbroić się w cierpliwość. Co prawda, wici zostały rozpuszczone, ale wielu piłkarzy traktuje Motor jako opcję rezerwową. Jestem jednak przekonany, że w tym okienku transferowym wzmocnimy się wartościowymi zawodnikami – dodaje Łapa.
Szkoleniowiec Motoru chciałby pozyskać stopera, prawego obrońcę, środkowego pomocnika i dwóch napastników. Kandydatem numer jeden na tę pierwszą pozycję jest Adrian Bartkowiak z Górnika Łęczna.
– Na razie jestem zawodnikiem "zielono-czarnych” i z żadnym innym zespołem nie prowadziłem rozmów. Po powrocie z urlopu spotkam się z prezesem Górnika i od rozmowy z nim uzależniam dalsze kroki – twierdzi Bartkowiak
23-latek na przenosinach do Lublina nie straciłby finansowo. W ubiegłym tygodniu, między innymi w tej sprawie, spotkali się prezesi obu klubów i wstępnie porozumieli się w kwestii współpracy. Jeżeli Bartkowiak zdecydowałby się na transfer do Motoru, to Górnik w dalszym ciągu płaciłby mu część wynagrodzenia.
Możliwe również, że do Lublina wróci Dawid Ptaszyński. 28-letniemu obrońcy za pół roku kończy się kontrakt z Olimpią Grudziądz i nic nie stoi już na przeszkodzie, aby rozpoczął negocjacje z innymi klubami. Sam zawodnik od dawna nie ukrywa, że nie jest zadowolony z roli, jaką pełni w Olimpii i chętnie znowu zagrałby w Motorze. Niewykluczone, że jeszcze przed rozpoczęciem rundy jesiennej rozwiąże swoją umowę z klubem z Grudziądza i wzmocni "żółto-biało-niebieskich”.
Znacznie gorzej wygląda za to kwestia transferu Radosława Kursy. – Widzew zażądał za niego pieniędzy, a nas nie stać, aby płacić za zawodników – tłumaczy Łapa.