W niedzielę przed południem w rejonie Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej przechadzał się warchlaczek. Spokojnym krokiem wędrował sobie krawędzią jezdni.
Mieszkańcy powiadomili policję o wałęsającym się zwierzaku. – Patrol pojechał na miejsce. Natknął się około 30 kilogramowego warchlaka – mówi Jarosław Janicki, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.
Policjantom udało się zapędzić warchlaczka na teren ogrodzonej posesji przy ul. Żeromskiego. – Policjanci pilnowali młodego dziczka do czasu przybycia odpowiednich służb – dodaje Janicki.
– Zwierzak nie bał się ludzi i nie wykazywał agresji. Dobrze, że policja i służby tak spokojnie do niego podeszły – mówi Barbara Ostapczuk z Białej Podlaskiej, świadek zdarzenia.
Na miejscu pojawił się łowczy miejscowego koła łowieckiego, a zaraz po nim lekarz weterynarii. – Nie udało się ustalić, czy dziczek przywędrował do miasta z lasu, czy też uciekł z jakiejś hodowli. Był zdrowy, ale zbyt młody, aby samotnie przetrwać na wolności. Nie można go było również dołączyć do stada dzików hodowanych w okolicy, ponieważ dziki nie tolerują obcych zwierząt w swoim stadzie. Takiego spotkania najprawdopodobniej, by nie przeżył – dodaje Janicki.
Pojawił się więc problem co zrobić z warchlakiem. Ostatecznie młody dzik trafił do Kaliłowa, gdzie prowadzona jest hodowla dzikich zwierząt. Jej właściciel zapewnił, że stworzy mu tam warunki do dalszego rozwoju.