Międzyrzec Podlaski: Część pracowników Urzędu Gminy skierowała wnioski do Sądu Pracy z roszczeniem o wypłatę wynagrodzenia za październik.
Jest to wynik konfliktu między Mirosławem Kapłanem (PiS), wójtem, a dominującym w Radzie Gminy ugrupowaniem Nasza Gmina, które ma aż 10 na 15 wszystkich radnych (część należy do PSL).
W styczniu doszło do pierwszego starcia i na sesji budżetowej rada o 23 proc. obcięła planowane wydatki przeznaczone na pobory urzędników.
Na ostatniej sesji radni odrzucili wniosek wójta o przesunięcia w budżecie, aby przekazać pieniądze na płace urzędników. Zarzucają mu złe gospodarowanie budżetem oraz prowadzenie własnej polityki kadrowej.
W minioną środę prawie wszyscy pracujący w Urzędzie Gminy wystąpili z pisemnymi wnioskami do wójta o wypłatę wynagrodzeń z października. W piątek część załogi UG skierowała pisma do Sądu Pracy, a część do Państwowej Inspekcji Pracy.
- Zwróciłem się do przewodniczącego Rady Gminy o zwołanie nadzwyczajnej sesji. Ustalono, że odbędzie się ona w czwartek. Kiedy dowiedzieli się o tym pracownicy UG, część z nich wycofała pozwy do sądu pracy. Liczę na to, że radni się opamiętają. Obecnie sparaliżowana jest praca urzędu. A za utrudnianie funkcjonowania gminy można pociągnąć do odpowiedzialności karnej radnych jako funkcjonariuszy publicznych – ostrzega wójt.